Od dłuższego czasu rząd Prawa i Sprawiedliwości stara się budować relacje ze środowiskami żydowskimi, oparte między innymi na wychwalaniu Izraela, czy też fetowaniu tajemniczego lobbysty Jonnego Danielsa. Jednocześnie za tą fasadą kryją się groźne żydowskie roszczenia, a jak przyznaje samo Ministerstwo Spraw Zagranicznych, nasz kraj jest szantażowany w kwestii zwrotu majątków pozostawionych przez Żydów po II wojnie światowej, przy czym rządzący nie prowadzą twardej polityki wobec amerykańskich organizacji domagających się pieniędzy Polaków.
Interpelację w sprawie pojawiających się doniesień o żydowskich roszczeniach złożył poseł Robert Winnicki z Ruchu Narodowego. Chodzi przede wszystkim o uchwaloną przed miesiącem przez amerykański Senat ustawę, która zobowiązuje Sekretarza Stanu Stanów Zjednoczonych do monitorowania w poszczególnych państwach kwestii związanych ze zwrotem mienia utraconego w trakcie II wojny światowej, a także znacjonalizowanego przez komunistyczne rządy zainstalowane po 1945 roku w państwach Europy Środkowo-Wschodniej. Nowe prawo napisali wspólnie republikańscy i demokratyczni senatorowie, stąd zostało ono jednogłośnie przyjęte przez wyższą izbę amerykańskiego parlamentu.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało na interpelację dopiero po miesiącu od jej złożenia, zaś pismo wiceministra Bartosza Cichockiego nie roi się raczej od szczegółów i konkretów. Rząd informuje przede wszystkim, że posiada informację o amerykańskiej ustawie, ale nie odpowiada, czy ów dokument Senatu USA został dokładnie przeanalizowany. Cichocki unika również odpowiedzi, jak jego resort ocenia ów dokument, ponieważ jego zdaniem „jest za wcześnie”, aby „przesądzać o ostatecznych skutkach regulacji” z powodu „braku pewności co do jej ostatecznego kształtu”.
Jednocześnie MSZ przyznaje, że kwestia żydowskich roszczeń nie od dzisiaj pojawia się w rozmowach dyplomatycznych”z różną częstotliwością”, stąd też jest tematem dialogu polsko-amerykańskiego i polsko-izraelskiego. Przedstawiciele syjonistycznego oraz amerykańskiego rządu mieli przy tym zgłaszać swoje postulaty dotyczące „uporządkowania spraw związanych z procesami przejęcia (nacjonalizacji) nieruchomości przez władze komunistyczne po 1944”, co było przede wszystkim wynikiem braku uchwalenia po 1989 roku polskiej ustawy reprywatyzacyjnej, która regulowałaby ten problem tak, jak stało się to w innych środkowoeuropejskich państwach.
Najbardziej niepokojąca wydaje się być informacja, iż we wspomnianych rozmowach zwracano uwagę na „negatywny wpływ nie uregulowania powyższej kwestii dla szeroko rozumianego wizerunku Polski na świecie” – tym samym resort spraw zagranicznych przyznaje, że na Polskę wywierana jest międzynarodowa presja, co potwierdzałoby snutą od dawna tezę o nieprzypadkowym pojawianiu się w medialnym obiegu „polskich obozów koncentracyjnych”.
Z odpowiedzi na interpelację wynika, że rząd PiS-u niespecjalnie przejmuje się wysuwanymi roszczeniami, a dokładniej – nie robi właściwie nic w kierunku przeciwdziałania szkodliwym rozwiązaniom prawnym, przyjmowanym przez naszego rzekomego „najwierniejszego sojusznika”.
Na podstawie: sejm.gov.pl, prawy.pl.