Paweł Kaczmarczyk z Ośrodka Badań na Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego twierdzi, że nasz kraj stał się światowym liderem pod względem osiedlania się imigrantów zarobkowych, wyprzedzając pod tym względem nawet Stany Zjednoczone. Badacz zauważa, że do Polski przyjeżdżają już między innymi całe ukraińskie rodziny, natomiast nasze państwo wciąż nie uporało się z problemem emigracji własnych obywateli.

W rozmowie z internetowym tygodnikiem „Kultura Liberalna”, Kaczmarczyk szacuje liczbę obcokrajowców pracujących w naszym kraju na 1,5 do 2 milionów osób. Dane OECD wskazują przy tym, że staliśmy się światowym liderem pod względem importu cudzoziemskiej siły roboczej, wyprzedzając również Stany Zjednoczone. Uwagę zwraca przede wszystkim tempo, w jakim imigranci są ściągani do Polski. Pomiędzy 2013 a 2017 rokiem prawie ośmiokrotnie zwiększyła się bowiem liczba odpowiednich deklaracji składanych przez polskich pracodawców.

Choć wspomniane deklaracje nie powodują, iż wszyscy obcokrajowcy podejmują pracę i przyjeżdżają do Polski, to i tak widoczne jest przekształcanie się imigracji do Polski w osiedleńczą i długookresową. Tym samym do Polski napływają już choćby całe ukraińskie rodziny, co oznacza zmianę charakteru migracji z cyrkulacyjnej, a więc związanej z krótkookresowym podjęciem pracy przez cudzoziemców.

Kaczmarczyk twierdzi przy tym, że rząd Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy uprawia typowo populistyczną narrację dotyczącą względów bezpieczeństwa, ponieważ nie jest on w stanie skontrolować wszystkich Ukraińców przybywających do Polski w szczycie sezonu. Dodatkowo rządzący nie posiadają żadnej długofalowej wizji polityki imigracyjnej, dlatego w naszym kraju może dojść z tego powodu do konfliktów społecznych.

Jednocześnie Kaczmarczyk przypomina, że nie uporaliśmy się jeszcze z problemem emigracji zarobkowej, która nastała po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. Zdaniem badacza jesteśmy jedynym krajem obok Bułgarii i Rumunii, który wciąż jest bardziej krajem emigracji niż imigracji.

Na podstawie: kulturaliberalna.pl.