Zgodnie z oczekiwaniami wybory parlamentarne w Rosji wygrała partia „Jedna Rosja” prezydenta Władimira Putina i premiera Dmitrija Miedwiediewa. Po raz kolejny w Dumie Państwowej nie zasiądą przedstawiciele partii kontestujących obecny system, a wielu komentatorów zwraca uwagę na wyjątkowo niską frekwencję.
Po przeliczeniu 99,5 proc. głosów na prowadzeniu utrzymała się partia „Jedna Rosja”, której liderem jest premier Dmitrij Miedwiediew, a założycielem prezydent Władimir Putin. Centroprawicowe ugrupowanie uzyskało blisko 54 proc. głosów co przekłada się na 343 reprezentantów w liczącym sobie 450 miejsc parlamencie. Pięć lat temu na największą prokremlowską partię zagłosowało 49 proc. Rosjan, stąd w ostatniej kadencji Dumy Państwowej reprezentowało ją 238 działaczy. Jeden z liderów „Jednej Rosji”, Siergiej Niewierow, oficjalnie podziękował wszystkim wyborcom ugrupowania za oddany przez nich głos, nie ukrywając jednocześnie, iż wynik wyborczy „Jednej Rosji” w dużej mierze jest wynikiem poparcia jej przez Putina. Miedwiediew powiedział natomiast, że rząd musi spełniać dane przez siebie obietnice, zaś obecnie niewystarczające jest wsparcie dla przemysłu oraz modernizacji budynków mieszkalnych i usług komunalnych. Rządzący chcą też w większym stopniu rozwijać same ośrodki miejskie.
Drugi wynik uzyskała natomiast Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej, którą poparło 13,4 proc. głosujących, stąd w Dumie zasiądzie jej 42 działaczy – blisko 50 mniej niż w zakończonej właśnie kadencji. Lider komunistów Giennadij Ziuganow komentując niedzielne głosowanie był przede wszystkim zaniepokojony niską frekwencją, która w jego opinii jest złym sygnałem, zwłaszcza patrząc na liczbę stwierdzonych nieprawidłowości. Ziuganow dodał, że „Jedna Rosja” faworyzowała też Liberalno-Demokratyczną Partię Rosji, będącą w mariażu z władzami Kremla.
Sama Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji, której liderem jest kontrowersyjny Władimir Żyrinowski, otrzymała 13,2 proc. wszystkich głosów, stąd będzie miała swoich 39 reprezentantów w Dumie. Sam Żyrinowski oskarżał rządzących Rosją o używanie aparatu administracji państwowej do kreowania wyników wyborów, choć zdaniem Ziuganowa to szef nacjonalistów był wspierany przez „Jedną Rosję”.
Ostatnią z partii, której udało się przekroczyć próg wyborczych są socjaldemokraci ze „Sprawiedliwej Rosji”. Poparło ich 6,2 proc. wyborców, a więc mogą liczyć na 23-osobową reprezentację parlamentarną. Przewodniczący tej partii, Siergiej Mironow, komentując wyniki wyborów podkreślił, iż „Sprawiedliwa Rosja” po raz trzeci przekroczyła próg, stąd jest postrzegana jako alternatywa dla pozostałych podmiotów rosyjskiej sceny politycznej.
Po raz kolejny do Dumy Państwowej nie dostały się natomiast ugrupowania opozycji, bowiem najsilniejsze z nich, a jest nim „Jabłoko”, otrzymało zaledwie 2 proc. głosów. W Rosji podobnie jak w Polsce przekroczenie progu 3 proc. oznacza otrzymanie finansowania z budżetu państwa, zaś niedzielny rezultat oznacza, że „Jabłoko” nie będzie mogło cieszyć się nawet z tego przywileju.
Organizacje praw człowieka i partie opozycyjne zwracają uwagę na fałszerstwa i inne nieprawidłowości w procesie wyborczym. Monitorujący wybory ruch „Głos” przyznał natomiast, że w porównaniu do 2011 roku liczba naruszeń prawa zmniejszyła się, a żaden z niezależnych obserwatorów nie został usunięty z lokalu wyborczego.
Na podstawie: polskieradio.pl, bankier.pl, osw.waw.pl, er.ru