Część izraelskich ugrupowań reprezentowanych w Knesecie złożyła wniosek o uniemożliwienie startu w wyborach partii Żydowska Siła, która skupia czołowych przedstawicieli tamtejszej religijnej skrajnej prawicy. W uzasadnieniu wniosku do centralnej komisji wyborczej można przeczytać, że część jej liderów w przeszłości współtworzyła organizację uznawaną za terrorystyczną między innymi przez Stany Zjednoczone.
Odpowiedni dokument do izraelskiej centralnej komisji wyborczej sporządzili posłowie lewicowej partii Merec oraz Partii Pracy, zaś wysłanie wniosku było możliwe po poparciu go przez centrowe ugrupowanie „Jest Przyszłość”, dlatego członkowie tego organu będą musieli rozpatrzyć możliwość delegalizacji listy izraelskiej skrajnej prawicy. Tym samym w wyborach nie wystartowałaby skrajnie syjonistyczna „Unia Partii Prawicowych”.
W jej skład wchodzą m.in. wspomniana Żydowska Siła (Otzma Yehudit), Żydowski Dom oraz ortodoksyjna partia Tkuma. Sam sojusz izraelskiej skrajnej prawicy został zawiązany przed tygodniem, a dużą rolę odegrał w tym izraelski premier Benjamin Netanjahu, który zachęcał wspomniane partie do stworzenia koalicji, aby po wyborach umożliwiły one ponowne stworzenie rządu przez przedstawicieli syjonistycznej prawicy.
Wnioskodawcy domagający się delegalizacji komitetu podkreślają, że Żydowska Siła jest ugrupowaniem wprost nawiązującym do pomysłów założyciela żydowskiej jesziwy, zabitego w 1990 roku amerykańsko-izraelskiego rabina Me’ira Kahane’a, który kierował organizacją Jewish Defence League uważaną za terrorystyczną przez Stany Zjednoczone. Izraelska centrolewica twierdzi więc, że start w wyborach wspomnianej listy może mieć poważne konsekwencje dla sojuszu z USA, a także jest sprzeczny z izraelskimi wartościami.
Przedstawiciele skrajnej prawicy uważają wniosek za próbę ratowania swojej pozycji politycznej przez lewicę, która dodatkowo jedynie udaje pobożność na potrzeby wyborów i wcale nie opowiada się za wolnością słowa. Ponadto Żydowska Siła skrytykowała polityków Partii Pracy i Merecu, ponieważ przed kilkoma dniami spotkali się oni z Mahmudem Abbasem, czyli prezydentem Autonomii Palestyńskiej.
Na podstawie: jpost.com, timesofisrael.com.