islandia-parlamentKonserwatywni przeciwnicy Unii Europejskiej z Partii Niepodległości zwyciężyli w wyborach parlamentarnych w Islandii. Największą niespodzianką jest natomiast wynik Partii Piratów, która będzie trzecią największą siłą w Althingu.

Centroprawicowa Partia Niepodległości (Sjálfstæðisflokkurinn) uzyskała 29 proc. głosów i będzie reprezentowana przez 21 swoich działaczy w liczącym sobie 63 deputowanych islandzkim parlamencie. Drugi wynik uzyskał skrajnie lewicowy Ruch Zieloni-Lewica (Vinstrihreyfingin – grænt framboð, VG), na który zagłosowało 16 proc. wyborców, dzięki czemu ugrupowanie będzie miało 10 miejsc w Althingu. Największą niespodzianką jest natomiast trzeci wynik Partii Piratów (Píratar), która również będzie miała 10 parlamentarzystów. Ugrupowanie istniejące od 2012 r. w poprzedniej kadencji parlamentu było reprezentowane zaledwie przez trzech posłów.

Porażkę poniosły natomiast partie tworzące przez ostatnie trzy lata koalicję rządową. Liberalni eurosceptycy z Partii Postępu (Framsóknarflokkurinn, FSF) uzyskali 11,5 proc. głosów i będą reprezentowani w parlamencie przez 8 osób, choć w poprzedniej kadencji byli najsilniejszym ugrupowaniem z 19 parlamentarzystami. Ponadto w Althingu znalazło się 7 polityków zielonych liberałów z partii Reforma (Viðreisn), 4 liberałów ze Świetlanej Przyszłości (Björt framtíð) i 3 działaczy Sojuszu Socjaldemokratów (Samfylkingin).

Stworzenie stabilnej większości wymaga uzyskania poparcia 32 parlamentarzystów, stąd jej utworzenie nie będzie łatwe. Rozmowy na temat nowej koalicji rządowej spoczywają na barkach Partii Niepodległości, której lider Bjarni Benediktsson odbierze niedługo odpowiednie dokumenty od islandzkiego prezydenta.

Przedterminowe wybory parlamentarne w Islandii były wynikiem ujawnienia afery Panama Papers. Z opublikowanych dokumentów wynikało, iż premier Sigmundur Davíð Gunnlaugsson z Partii Postępu wraz ze swoją żoną rozliczał transakcje finansowe poza swoim krajem.

Na podstawie: icenews.is, icelandreview.com.