Władze Iranu zdecydowały, że do Syrii pojedzie Elitarny Korpus Straży Islamskiej Rewolucji liczący cztery tysiące żołnierzy. Mają oni wspomóc prezydenta Baszara al-Assada w jego walce z tzw. Wolną Armią Syryjską.
Podjęta jeszcze przed wyborami prezydenckimi decyzja, jest pochodną zapowiedzi Stanów Zjednoczonych, które chcą w jeszcze większym stopniu wspomóc sunnicką opozycję. Kilka dni temu wpływowy dziennik „New York Times” poinformował, że administracja Baracka Obamy zdecydowała się na dostarczanie broni i amunicji do Syrii, zaś sekretarz stanu USA, John Kerry, zapewnił „rebeliantów”, że mogą liczyć na amerykańskie wsparcie w obliczu coraz większej liczby porażek Wolnej Armii Syryjskiej i wspierających ją zagranicznych bojówek. Premier Wielkiej Brytanii, David Cameron, także opowiedział się za większym i otwartym wsparciem rebelii.
Wiceminister spraw zagranicznych Iranu, Amir Hossein-Abdollahia, powiedział natomiast, że jego kraj nie wierzy w doniesienia dotyczące użycia broni chemicznej przez rząd Syrii, bowiem już wcześniej pojawiały się informacje o stosowaniu jej przez rebeliantów. Irański polityk twierdzi, że USA powinny poważnie zastanowić się nad swoim zaangażowaniem w konflikt, ponieważ proponowane przez Amerykę środki są sprzeczne z Konwencją Genewską.
na podstawie: PressTV.ir, Independent.co.uk