Irański minister spraw zagranicznych Mohammad Dżawad Zarif nie wykluczył powrotu do przestrzegania porozumienia nuklearnego z 2015 roku. Wpierw Stany Zjednoczone muszą jednak naprawić krzywdy wyrządzone narodowi irańskiemu w czasie prezydentury Donalda Trumpa.
Nowa amerykańska głowa państwa nie ukrywała, że opowiada się za powrotem do umowy między Iranem a światowymi mocarstwami, zawartej w 2015 roku. Nie powinno to szczególnie dziwić, bo Joe Biden był wiceprezydentem za czasów rządów Baracka Obamy. To właśnie ówczesny amerykański prezydent podpisał porozumienie dotyczące irańskiego programu nuklearnego.
Biden już w grudniu wyraził chęć przywrócenia Ameryki do Wspólnego Kompleksowego Planu Działań, który czuwał nad realizacją wspomnianej umowy. W ten sposób cofnąłby decyzję podjęto przez Trumpa, przez całą swoją prezydenturę prowadzącego konfrontacyjną politykę wobec Iranu. Wymogiem Bidena jest jednak powrót irańskiej administracji do realizacji porozumienia nuklearnego.
Do sprawy odniosły się teraz władze w Teheranie. Szef irańskiej dyplomacji nie wykluczył więc powrotu do wspomnianej umowy. Zdaniem Zarifa USA muszą jednak wpierw naprawić wyrządzone dotychczas szkody. Iran oczekuje więc od Stanów Zjednoczonych, że uchylą one jednostronne sankcje nałożone jeszcze przez Trumpa. W przeciwnym razie warunki stawiane przez Bidena nie będą miały znaczenia.
Na podstawie: presstv.com.