Władze Iranu i Rosji skrytykowały amerykańskie naloty na pozycje Państwa Islamskiego w Syrii. Choć oba kraje są przeciwnikami radykałów, nie popierają przeprowadzania ataków bez porozumienia z syryjskim prezydentem, Baszarem al-Assadem.
Irański prezydent Hasan Rowhani określił amerykańską operację w Syrii mianem nielegalnej. Jego zdaniem, bombardowania przeprowadzane przez jeden kraj lub całą koalicję, nie mają sensu jeśli nie mają podstaw prawnych i mogą zostać uznane za akt agresji. Rowhani uważa, że cała operacja jest też pełna sprzeczności. Amerykanie i NATO z jednej strony walczą z Państwem Islamskim, ale jednocześnie wspierają inne grupy terrorystyczne, działające przeciwko rządowi Syrii.
Głowa państwa irańskiego za klucz do rozwiązania konfliktu, uznaje przywrócenie w Syrii stabilności. Nie da się tego natomiast uczynić, bez porozumienia z rządem centralnym, nawet jeśli ma się do niego podejście krytyczne. Minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Javad Zarif powiedział natomiast, że ONZ powinien odgrywać większą rolę w Syrii, negocjując również z prezydentem Baszarem al-Assadem.
Swoje niezadowolenie z powodu amerykańskiej akcji wyraziła Rosja. Tamtejszy MSZ uważa, że wszelkie ataki powinny być przeprowadzane w porozumieniu z syryjskim prezydentem. Inaczej działania te naruszają suwerenność państw regionu, potęgują napięcie i prowadzą do dalszej destabilizacji regionu. Rosjanie oskarżają też USA o próbę rozwiązania własnych zadań geopolitycznych.
na podstawie: presstv.ir, polish.ruvr.ru