Kilkuset Irakijczyków protestowało przeciwko ściąganiu zagranicznych pracowników do przedsiębiorstw naftowych, które funkcjonują w bogatej w złoża ropy naftowej prowincji w południowo-wschodniej części kraju. Wśród demonstrantów dominowali bezrobotni Irakijczycy, w tym również absolwenci uczelni wyższych, zwracających dodatkowo uwagę na niezwykle wysokie jak na miejscowe standardy uposażenia imigrantów z Azji Wschodniej.
Manifestacja przeciwników imigracji zarobkowej odbyła się przed siedzibą władz prowincji Basra, a uczestniczyło w niej kilkaset osób, w tym głównie miejscowi bezrobotni i absolwenci lokalnych szkół wyższych. Zwracali oni uwagę na fakt, iż w zrujnowanym wojną kraju wciąż istnieje wysokie bezrobocie, ponieważ według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego bez stałego zatrudnienia pozostaje blisko 40 proc. młodych Irakijczyków oraz 85 proc. tamtejszych kobiet.
Jeden z protestujących powiedział tureckiej agencji prasowej Anadolu, że mimo wysokiego bezrobocia wśród Irakijczyków, miejscowe koncerny naftowe i fabryki zwożą do Iraku pracowników z Azji Wschodniej. Część z nich nie jest przy tym wcale tanią siłą roboczą, ponieważ zarobki niektórych sięgają nawet trzech tysięcy dolarów, a więc kwot wyjątkowo wysokich jak na irackie warunki. Miejscowe władze tymczasem wprowadziły jedynie obowiązek zatrudniania przynajmniej 50 proc. kadry pochodzącej z Iraku.
Tydzień wcześniej portal Middle East Monitor donosił o rosnącym niezadowoleniu Irakijczyków z imigracji zarobkowej do ich kraju. Coraz częściej w Iraku pojawiają się bowiem pracownicy z Azji Wschodniej, którzy godzą się na pracę za dużo gorsze warunki, a ich płace nie wystarczałyby na utrzymanie irackiej rodziny. W Iraku rośnie więc bezrobocie, ponieważ przedsiębiorcy wolą zatrudniać azjatycką tanią siłę roboczą.
Na podstawie: middleastmonitor.com.