Rząd poprzez swoje organy robi co może, by obłupić Polaków z resztek pieniędzy jakie uda im się zarobić. Jedną z grup szczególnie narażonych na wymuszenia haraczy są kierowcy. Ale czy rząd zawsze robi to legalnie? Diagności twierdzą, że nie.
Tak jest przynajmniej w wypadku fotoradarów zainstalowanych w samochodach Inspekcji Transportu Drogowego. Otóż auta te wyposażone są w dodatkową parę lamp zamontowanych pod tablicą rejestracyjną. Są to zmodyfikowane halogeny przeciwmgielne, a ich funkcją jest generowanie błysku mającego zapewnić dobrą jakość zdjęcia fotografowanego auta. Na koszu lampy takiego halogenu widnieje litera B oznaczająca, że są to światła przeciwmgielne.
Zgodnie z przepisami obowiązującymi w Polsce, lampy tego typu muszą być zamontowane w odległości 40 cm od bocznych krawędzi auta, a między nimi powinien zostać zachowany 60 cm odstęp. Dość oczywistym jest, że światła montowane przez ITD tego warunku nie spełniają. Ale jest to drobnostka w porównaniu z drugim zarzutem, a mianowicie oślepianiem kierowców białym światłem flesza. Stanowi to zagrożenie dla zdrowia lub nawet życia kierowcy oraz osób znajdujących się wraz z nim na drodze.Jak to więc możliwe, że auta niespełniające wymogów technicznych poruszają się po drogach? Prawdopodobnie lampy montowane są już po przejściu auta przez kontrolę diagnostyczną. Samochody wyposażone w fotoradary nie powinny zatem jeździć po drogach i fotografować kierowców.
Roman Winiarz z Inspekcji Transportu Drogowego uważa, że lampy, choć przykręcone do zderzaka na stałe, wcale nie są wyposażeniem samochodu, a jedynie elementami fotoradaru i nie powinny być oceniane przez diagnostę, który ma sprawdzić tylko sam samochód, a nie jego wyposażenie specjalne.
Wydawać by się mogło, że skoro zdjęcia dowodowe w sprawie wykroczeń drogowych zostały zdobyte nielegalnie to nie mogą zostać użyte w postępowaniach. Niestety, według eksperta od prawa ruchu drogowego, prof. Ryszarda Stefańskiego, dowody zdobyte nawet w nielegalny sposób są wciąż dowodami i ich oceną musi zająć się sąd. Prof. Stefański uważa też, że każdy policjant powinien po zgłoszeniu zatrzymać kierowcy samochodu ITD dowód rejestracyjny. Ale praktyka to zupełnie co innego.