Część z nielegalnych imigrantów przebywających w ośrodku w Białej Podlaskiej od niedzieli nie przychodzi na stołówkę. W ten sposób protestują oni przeciwko uniemożliwieniu im dalszej podróży po przekroczeniu polsko-białoruskiej granicy. Straż Graniczna twierdzi, że nie ma mowy o głodówce, bo reszta obcokrajowców zanosi im przygotowane wcześniej dania.
Obecnie w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców w Białej Podlaskiej ma przebywać około 160 osób. Zdecydowaną większość z nich stanowią Irakijczycy zatrzymani w trakcie nielegalnego przekraczania granicy naszego kraju z Białorusią. Mieli oni złożyć wnioski o nadanie im statusu uchodźcy, dlatego wciąż czekają na rozpatrzenie swoich spraw.
Od niedzieli spora część z nich nie przychodzi jednak na stołówkę w ośrodku. Mają oni protestować w ten sposób przeciwko osadzeniu ich w zamkniętym obiekcie. Zostali oni tymczasem umieszczeni w nim decyzją sądu, a niektórzy dopiero po kilku tygodniach zdecydowali się na złożenie wspomnianych już wniosków azylowych.
Przedstawiciele Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej twierdzą jednak wprost, że nie można mówić o żadnej formie głodówki. Spora część imigrantów po prostu zabiera posiłki ze stołówki i zanosi je pozostałym. Dodatkowo mogą oni korzystać ze znajdujących się w ich pokojach kuchenek i lodówek.
Urząd do Spraw Cudzoziemców informuje z kolei, że co do zasady na rozpatrzenie wniosku azylowego czeka się do 6 miesięcy. W bardziej skomplikowanych przypadkach termin ten może wydłużyć się do 15 miesięcy. Nielegalni imigranci będą więc w tym czasie utrzymywani przez polskich podatników.
Na podstawie: rmf24.pl, polsatnews.pl.
fot. pixabay.com.