Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski poinformowało o odwołaniu koncertu węgierskiego zespołu Hungarica. Miał on być jedną z gwiazd koncertu, mającego być elementem obchodów 100-rocznicy zwycięstwa nad bolszewikami podczas Bitwy Warszawskiej. Jak bywało już w przeszłości, zamieszanie wokół Węgrów pojawiło się po publikacjach liberalnych szmatławców i „antyfaszystowskich” donosicieli.
W ubiegłym tygodniu wokół koncertu zaplanowanego oczywiście na 15 sierpnia zaczęły narastać „kontrowersje”. Sygnał do ataku dała „Gazeta Wyborcza”, która jako pierwsza podniosła larum dotyczące „neonazistowskiego” zespołu. W ten sposób gazeta wraz z zawodowymi „antyfaszystami” wystraszyła pozostałych uczestników koncertu, a więc grupę Luxtorpeda czy rapera KęKę.
Dzisiaj już oficjalnie pokajało się same Centrum Sztuki Współczesnej. W swoim oświadczeniu zapowiedziało, że Hungarica nie wystąpi podczas sobotniego koncertu. Piotr Bernatowicz, dyrektor instytucji, podkreślił jednocześnie swoją dobrą znajomość z zespołem. Odwołanie jego występu tłumaczy jednak zmianą wokalisty. Niedawno Zoltána Fábiána zastąpił pierwszy wokalista Hungariki, czyli Balázs Sziva. To właśnie on ma wzbudzać kontrowersje z powodu swojej przynależności do subkultury skinheadów i rzekomego „neonazizmu”.
Sam Sziva wystosował specjalne oświadczenie. Wokalista, będący również liderem Romantikus Erőszak, nie wyparł się swojej przynależności do wyżej wymienionej subkultury. Była ona bowiem jedyną grupą, „która jawnie wypowiadała się przeciwko reżimowi komunistycznemu i nosiła w sobie elementy dumy narodowej”. Zdaniem Szivy nie jest to powód, aby za cokolwiek przepraszać. Wokalista pozdrowił także swoich polskich przyjaciół.
Na podstawie: u-jazdowski.pl, antyradio.pl.