Od kilku dni rolnicy w Holandii organizują masowe protesty przeciwko decyzjom tamtejszych polityków. Parlament zdecydował się bowiem przegłosować zmiany w prawie dotyczące ograniczenia emisji dwutlenku węgla, co najprawdopodobniej zmusi wielu producentów do zaprzestania działalności.
Demonstracje z nieodłącznym udziałem ciągników przybierają na sile. Dodatkowo są coraz bardziej gwałtowne. Jak dotąd policja zatrzymała 11 rolników oskarżanych o agresywne zachowanie, a w środę wieczorem zatrzymała farmerów zmierzających w stronę posterunku policji w Apeldoorn, gdzie przetrzymywana jest część aresztowanych osób.
Ostatnich aresztowań funkcjonariusze dokonali po proteście pod domem minister Christianne van der Wal z liberalnej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD). Jest ona bowiem oskarżana przez rolników o nieradzenie sobie z problemem zanieczyszczeń azotem.
Największa demonstracja miała miejsce w ubiegłym tygodniu, gdy w rolniczym centrum Holandii zebrało się blisko 40 tys. osób. Kolejne protesty polegały natomiast na blokowaniu autostrad oraz pikietowaniu urzędów administracji publicznej.
Protesty producentów rolnych w Holandii są związane z rządowym planem redukcji zanieczyszczeń powietrza, przegłosowanym we wtorek przez parlament. W jego ramach Holandia zamierza do 2030 roku obniżyć wytwarzanie azotu i amoniaku o przynajmniej 50 proc. W ten sposób władze zamierzają realizować założenia polityki klimatycznej Unii Europejskiej.
Powyższe rozwiązania są jednak nie do przyjęcia dla holenderskich rolników. Zwłaszcza, że rządzący nie ukrywają, iż farmerzy będą musieli dostosować się do nowych wymagań, albo będą zmuszeni do zamknięcia swojej działalności.
Farmerzy uważają się za grupę najbardziej pokrzywdzoną przez „Europejski Zielony Ład”, bo inne branże nie podlegają tak daleko posuniętym ograniczeniom. Ponadto holenderscy politycy nie przedstawiają przed nimi żadnych konkretnych perspektyw na przyszłość.
Na podstawie: dutchnews.nl, abcnews.go.com.
fot. truckstar.nl.