Coraz więcej polityków największych holenderskich partii opowiada się za legalizacją wszystkich narkotyków. Liberałowie, którzy przodują w sondażach przedwyborczych i demokraci, opowiadają się za legalizacją jedynie narkotyków miękkich. Takie rozwiązanie popiera także ustępujący chadecki rząd premiera Jana Petera Balkenende.
W awangardzie „postępu” jak zwykle znaleźli się socjaldemokraci z Partii Pracy, która ma szansę na utworzenie po wyborach rządu koalicyjnego. Legalizacje wszystkich narkotyków traktują oni bowiem jako… politykę antynarkotykową. Jak mówią, zadaniem państwa i jego polityki względem narkotyków jest ochrona zdrowia obywateli i zapobieganie przestępczości, a jeśli „badania wykażą, że jest to osiągalne poprzez legalizację, należy to uczynić”.
Deputowana Partii Pracy, Lea Bouwmeester, wyjaśnia na czym polegać ma polityka antynarkotykowa poprzez powszechny do nich dostęp: legalnie kupione narkotyki mają być dobrej jakości. Nie będą również sprzedawane nieletnim i cudzoziemcom. Były unijny komisarz i były minister spraw zagranicznych Holandii, Frits Bolkestein, posługując się oklepanymi, naiwnymi sloganami zwolenników legalizacji z wielu krajów, stwierdził z kolei, że wprowadzony 40 lat temu zakaz dotyczący narkotyków, promuje przestępczość i jest szkodliwy dla zdrowia publicznego. Jego zdaniem, legalizacja pozwoli całkowicie zlikwidować gangi handlarzy narkotyków, odciąży sądy, a społeczeństwo będzie się czuło bezpieczniejsze.