Rząd hiszpańskich socjalistów przed dwoma laty zmienił prawo oświatowe. Teraz na jego mocy przygotował zupełnie nowe programy nauczania, w tym podręczniki dla dzieci. Zawierają one treści jednoznacznie nacechowane ideologicznie, dlatego nawet w nauce matematyki wprowadzona została „perspektywa płciowa”.
Znowelizowane przed dwoma laty prawo oświatowe nazywane jest powszechnie „prawem Celaá”, od nazwiska obecnej hiszpańskiej minister edukacji Isabeli Celii z Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE). W założeniu ma ono wprowadzić na Półwyspie Iberyjskim edukację „nowoczesną, sprawiedliwą i inkluzywną”.
W praktyce jednak przygotowane na podstawie nowego prawa programy nauczania i podręczniki szkolne są nacechowane ideologicznie. Pojawia się w nich bowiem wiele nawiązań do kwestii feminizmu, zmiany płci, walki transseksualistów o swoje postulaty, a także marginalizowana jest rola monarchii, zwalczanej cały czas przez hiszpańską lewicę.
Zmarginalizowana ma być natomiast historia Hiszpanii sprzed 1812 roku. Pytania o wcześniejsze dzieje państwa nie będą więc pojawiać się na maturze kończącej szkołę średnią.
Podręczniki przeznaczone dla uczniów szkół podstawowych i średnich spotkały się z krytyką części wydawców. Uważają oni na przykład, że w nauczaniu matematyki główną rolę mają odgrywać algorytmy, a dodatkowo także w niej umieszczono na przykład „perspektywę płciową”.
Grupa intelektualistów nazwała nawet „prawo Celaá” mianem „prawa podległości moralnej”. Reformę edukacji uznają oni bowiem za mającą głównie na celu wychowanie nowego pokolenia oddanych wyborców socjalistycznych.
Poza tym hiszpańskie państwo ma zrzec się części swoich kompetencji. Nowe prawo zakłada bowiem rezygnację z nauczania języka kastylijskiego na terytorium całego kraju. Zamiast tego wprowadzone zostaną nowe przedmioty szkolne dotyczące głównie edukacji seksualnej i obywatelskiej.
Na podstawie: libertaddigital.com, abc.es.