Hezbollah będzie miał swoich przedstawicieli w nowym rządzie jedności narodowej, utworzonym prawie dziewięć miesięcy po libańskich wyborach parlamentarnych. Skład nowego gabinetu nie spodobał się już Stanom Zjednoczonym, które są zwłaszcza zaniepokojenie przejęciem przez Partię Boga resortu zdrowia. Amerykanie twierdzą bowiem, że ugrupowanie może wykorzystać zachodnią pomoc finansową do swoich celów.
Nowy rząd Saada al-Haririego został utworzony wczoraj, kończąc tym samym polityczny impas trwający od maja ubiegłego roku, kiedy po blisko dziewięciu latach przerwy przeprowadzono w końcu wybory parlamentarne w Libanie. Okazały się one sukcesem bloku skupionego wokół szyickiego ruchu oporu Hezbollah, nakierowanego na współpracę z Iranem i Syrią, natomiast największe straty poniosła koalicja partii pro-zachodnich i pro-saudyjskich, kierowanych przez partię szefa rządu czyli Strumień Przyszłości.
W skład gabinetu weszło trzydzieści osób, w tym cztery kobiety, reprezentujący wszystkie najważniejsze libańskie ugrupowania polityczne. Z powodu wyników ubiegłorocznych wyborów tym razem w rządzie dominują ugrupowania skupione w „Bloku Oporu”, czyli koalicji Hezbollahu i sojuszniczych partii. Partia Boga będzie miała przy tym trzech ministrów, którzy obejmą resorty zdrowia, sportu i młodzieży oraz kontaktów z parlamentem.
Wejście Hezbollahu do rządu jedności narodowej spowodowało niepokój państw zachodnich, chociaż partia uczestniczyła już w poprzednim gabinecie Haririego. Stany Zjednoczone zapowiedziały już, że będą dokładnie przyglądać się poczynaniom szyickiej partii, ponieważ obawiają się, iż pomoc finansowa trafiająca do libańskiej służby zdrowia będzie wykorzystywana przez Partię Boga do swoich własnych interesów.
Na podstawie: naharnet.com, presstv.com.