Gruziński premier Irakli Garibaszwili odmówił poparcia zachodnich sankcji na Rosję w związku z jej inwazją na terytorium Ukrainy. Tbilisi uważa, że restrykcje wobec Moskwy byłyby zagrożeniem dla gruzińskiego interesu narodowego, gdy tymczasem działania Rosjan nie zagrażają bezpośrednio samym Gruzinom.
Trwająca od wczorajszego poranka rosyjska inwazja pociąga za sobą konsekwencje dla samej Moskwy, choć spora część państw torpeduje wprowadzenie poważniejszych sankcji. Tym niemniej Stany Zjednoczone zamierzają utrudnić dostęp Rosji do międzynarodowego systemu gospodarczego, a Unia Europejska nałożyła restrykcje dotyczące kilku sektorów gospodarki.
Do międzynarodowych sankcji nie zamierza natomiast dołączać Gruzja. Tamtejszy premier powiedział, że rosyjski atak na Ukrainę nie zagraża w chwili obecnej Gruzji. On sam solidaryzuje się z cierpieniami Ukrainy, ale jednocześnie zauważa, że także społeczność międzynarodowa powinna zaangażować się w powstrzymywanie tej tragedii.
Garibaszwili brak wsparcia dla sankcji uzasadnia dbałością o gruziński interes narodowy. Jego zdaniem restrykcje gospodarcze wobec gruzińskiego sąsiada uderzyłyby głównie w jego własne państwo. Polityk proeuropejskiego „Gruzińskiego Marzenia” skrytykował przy tym gruzińską opozycję, która chce „powtórzenia nieszczęścia” z gruzińsko-rosyjskiej wojny w 2008 roku.
Na podstawie: wprost.pl, ambebi.ge.
fot. tsmu.edu.