Greckie siły bezpieczeństwa ostrzegają przed falą przemocy mającą przypominać terror, który wstrząsał państwem włoskim w latach siedemdziesiątych. Ostrzeżenia te są następstwem zapowiedzi zamienienia Grecji w „strefę wojny”. Autorami gróźb są anarchistyczni bojówkarze, skupieni w grupie o nazwie Sekta Rewolucyjna.
Jak mówi analityk obronności i walki z terroryzmem, Athanosios Drougos, Grecja wkracza w nową fazę politycznej przemocy wywołanej przez anarchistycznie zorientowane grupy, które są dziś coraz bardziej niebezpieczne, mordercze oraz coraz lepiej zorganizowane. „- Po raz pierwszy obserwujemy związek działalności terrorystycznej i przestępczej. Grupy te nie dbają o ofiary, które pociągnie za sobą ich działalność” – mówi Drougos. Sekta Rewolucyjna przyznaje się m.in. do zastrzelenia dziennikarza śledczego Sokratisa Giolasa, zamordowanego przed własnym domem na oczach ciężarnej żony. Gang zapowiada ataki na policję, straż więzienną, biznesmenów oraz przedstawicieli mediów. Po raz pierwszy jednak swoje groźby kieruje również w stronę turystów odwiedzających Grecję. „- Turyści powinni dowiedzieć się, że Grecja nie jest już bezpiecznym rajem kapitalizmu. Naszą intencją jest obrócenie Grecji w strefę wojny i rewolucyjnej działalności poprzez podpalenia, sabotaż, brutalne demonstracje, podkładanie bomb oraz zabójstwa. Nie będzie to dłużej kraj będący celem wakacyjnego wypoczynku i przyjemności” – głosi oświadczenie grupy.
Oświadczenie zostało okraszone wizerunkiem arsenału gangu składającego się m.in. z karabinów maszynowych AK-47, półautomatycznych pistoletów oraz kastetów. Sekta Rewolucyjna powstała po zastrzeleniu przez policjanta nastoletniego Alexiosa Grigoropoulusa w grudniu 2008 roku. Jej ataki to m.in. ostrzelanie siedziby telewizji. Media przypisują im w tym roku sześć ofiar śmiertelnych. Grupa ta oraz podobne do niej oddziały anarchistycznych guerillas maja prawdopodobnie powiązanie z bałkańskimi grupami przestępczymi, co zdaniem obserwatorów może spowodować niebezpieczną łatwość zdobywania broni.