Media w Stanach Zjednoczonych epatują w ostatnim czasie przypadkami rzekomo „rasistowskich” ataków na mieszkających w tym kraju Azjatów. Na celowniku lewicy znalazł się w związku z tym film „Gran Torino” Clinta Eastwooda. Produkcja została już nawet skrytykowana przez jednego z głównych bohaterów, czyli aktora wietnamskiego pochodzenia.
„Gran Torino” to jeden z najbardziej znanych filmów Eastwooda. Sam aktor nie tylko wcielił się w rolę głównego bohatera, a więc Walta Kowalskiego, ale był także reżyserem produkcji i autorem muzyki. Postać grana przez amerykańskiego aktora, mająca polskie pochodzenie, z niechęcią odnosi się do wszystkich „obcych”, w tym również do mniejszości etnicznych.
Kowalski pewnego dnia przyłapuje więc azjatyckiego imigranta na próbie kradzieży jego auta, Forda Gran Torino, która została zlecona przez miejscowy gang obcokrajowców. Ostatecznie postać grana przez Eastowooda znajduje nić porozumienia ze swoimi wietnamskimi sąsiadami, dlatego staje się mentorem dla wspomnianego Azjaty. Ostatecznie Walt ponosi śmierć stając w jego obronie przed azjatycką mafią.
Młodego złodzieja w „Gran Torino” zagrał Bee Vang, urodzony w USA aktor wietnamskiego pochodzenia. W niedawnym wywiadzie dla stacji NBC News odciął się on jednak od produkcji, będącej zresztą jedynym głośnym filmem w jakim udało mu się zagrać. Zdaniem Vanga, Eastwood poprzez swoje działo „włączył do głównego nurtu anty-azjatycki rasizm”.
W podobnym tonie wypowiedziała się Mai Xiong, konsultantka kulturalna filmu. Uważa ona między innymi, że „Gran Torino” nie zwraca uwagi na czynniki społeczno-ekonomiczne, mające być powodem istnienia przestępczości wśród mniejszości etnicznych.
Atak na kultowy film nie jest przypadkiem. W ostatnim czasie w Ameryce mówi się wiele o atakach na Azjatów. Co prawda w niektórych z nich uczestniczyli czarnoskórzy, ale to oczywiście nie przeszkadza szermierzom politycznej poprawności w biadoleniu o „białej supremacji”.
Na podstawie: breitbart.com.