Francuskie koleje państwowe SNCF walczą o lukratywne kontrakty w Stanach Zjednoczonych. Aby to osiągnąć muszą… przeprosić Żydów. Pod naciskami USA szef SNCF, Guillaume Pepy opłakiwał we wtorek Żydów deportowanych z Francji do nazistowskich obozów koncentracyjnych podczas drugiej wojny światowej. Szef kolei podpisał również odstąpienie przez SNCF ziemi pod budowę pomnika w Bobigny, na zachodnich przedmieściach Paryża.
Francuskie koleje zostały zobligowane przez USA do ujawnienia swojej roli w deportacjach Żydów w obliczu kontraktu na budowę szybkiej kolei w Kalifornii. W dyskusji na temat roli SNCF w deportacji przewija się odpowiedzialność firmy i jej dzisiejsze wykorzystywanie. Podkreślono, że koleje zostały wykorzystane przez okupujących Francje nazistów, a setki pracowników kolei poniosło śmierć w walce z okupantem. „SNCf jako przedsiębiorstwo państwowe zostało zarekwirowane i zmuszone do zostania trybikiem w nazistowskiej machinie zagłady” – powiedział Pepy na spotkaniu z urzędnikami i aktywistami żydowskimi.
Firma podkreśla, że projekt budowy pomnika poświęconego deportowanym jest częścią „szerszego programu otwarcia tematu wojennej przeszłości kolei” i nie jest dyktowany aktualnymi interesami firmy. Kalifornijscy ustawodawcy w zeszłym roku próbowali wprowadzić zapis prawny obligujący kontrahentów kolejowych do ujawnienia szczegółowych informacji na temat zaangażowania poszczególnych firm kolejowych w deportacje w czasie wojny.
Propozycja ta została zawetowana przez ówczesnego gubernatora Arnolda Shwarzeneggera, jednak SNCF dobrowolnie odniósł się do swojej wojennej historii wskazując na otwarte w 1996 roku archiwa. Pepy wyraził „głęboki ból i żal SNCF za konsekwencje tego w czym brały w owym czasie udział”.
Jednak nie wszyscy Żydzi uczestniczący z spotkaniu byli w pełni usatysfakcjonowani. Obecna na spotkaniu córka deportowanego z Francji Żyda, Annie Fallik powiedziała mediom, że nie przekonują ja do końca zapewnienia szefa SNCF. Wedługg niej Pepy nie podkreślał dosadnie winy francuskich kolei i zbyt często podkreślał, że działały one wtedy pod nadzorem hitlerowców.