Francuski minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin poinformował o uruchomieniu procedury, której celem jest zdelegalizowanie tamtejszego ruchu tożsamościowego. Liberałowie zarzucają Génération Identitaire szerzenie nienawiści w związku z akcją antyimigracyjną zorganizowaną w Pirenejach. W obronie identytarystów stanęła z kolei partia Marine Le Pen.
W ubiegły piątek czterech funkcjonariuszy francuskiej policji powiadomiło Clémenta Gandelina, prezesa Generacji Tożsamości, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wszczęło procedurę delegalizacji jego organizacji. Identytaryści mają teraz dziesięć dni na odwołanie się od decyzji Darmanina, a więc muszą ustosunkować się do stawianych im obecnie zarzutów.
Od końca stycznia prowadzone jest wstępne śledztwo w sprawie „publicznego nawoływania do nienawiści rasowej”. Ponadto szef francuskiego MSW zarzuca identytarystom szereg czynów związanych z akcją „Obroń Europę”, która miała miejsce w drugiej połowie stycznia w Pirenejach. Co ciekawe, lokalne władze nie znalazły niczego nielegalnego w działaniach podejmowanych na granicy Francji z Hiszpanią.
Przedstawiciele Génération Identitaire podkreślają, że zarzuty stawiane przez Gandelina są jedynie „niejasną koncepcją”, która ma na celu wyciszenie jakichkolwiek głosów krytycznych względem imigracji. W obronie ruchu tożsamościowego stanęło Zjednoczenie Narodowe (RN). Ugrupowanie kierowane przez Le Pen uważa decyzję Gandelina za atak na podstawowe wolności obywatelskie.
Na najbliższą sobotę 20 lutego zapowiedziano organizację wielkiej demonstracji w obronie Génération Identitaire.
Na podstawie: bvoltaire.fr, fdesouche.com, lavoixdunord.fr.