Jean-Marie Le Pen nie tylko potępia czyn Andersa Behringa Breivika (tak jak uczynili to wszyscy uchodzący za „skrajnych prawicowców” politycy), lecz również krytykuje norweskie władze i społeczeństwo, wskazując na ich częściową winę, wymieniając po kolei wszystkie przeanalizowane przez niego aspekty.
„- Co uderza mnie najbardziej, to naiwność i bezczynność norweskiego rządu (…) Władze Norwegii oraz społeczeństwo były uśpione i nie wzięły pod uwagę globalnego zagrożenia masową imigracją, która jest głównym napędem tego zabójczego szaleńca, ale także terroryzmu, będącego zjawiskiem światowym” – mówi Le Pen.
W swojej wypowiedzi wspomina on także o nieudolności norweskiej policji, która przyjechała na miejsce tragedii blisko 1,5 godziny po wywołanej przez Breivika strzelaninie: „- To oczywiste, że odpowiedzialność za te zabójstwa ponosi morderca, ale dostrzec można także pewną słabość podstawowej ochrony ludzi w cywilizowanym kraju” – powiedział.
Niewygodne dla wielu środowisk słowa byłego przewodniczącego FN szybko wywołały poruszenie nie tylko we francuskich, ale i międzynarodowych mediach. Agencja Reuters jako jedna z pierwszych postanowiła zapytać Le Pena o jego wczorajszą wypowiedź; oświadczył on, że nie zamierza bagatelizować haniebnych czynów Breivika, lecz jest krytyczny wobec odpowiedzi władz na zamachy.
Jean-Marie Le Pen ustąpił ze stanowiska przewodniczącego Frontu Narodowego pod koniec 2010 roku. Następczynią posady okazała się jego córka, Marine, którą wybrano w wewnątrzpartyjnych wyborach. Marine Le Pen do chwili obecnej nie zabrała głosu w temacie norweskiej tragedii – jej ojciec jest jedyną osobą w partii, która zaprezentowała swój pogląd na zeszłotygodniowe wydarzenia.
na podstawie: frontnational.com, źródła własne