Francuska centroprawica ma za sobą pierwszą turę prawyborów prezydenckich. Przebiegła ona pod znakiem nie lada sensacji, bo został w niej wyeliminowany zdecydowany faworyt, należący zresztą do tamtejszego mainstreamu. Ostatecznie w drugiej turze zamiast Xaviera Bertranda rywalizować będzie Eric Ciotti, uważany za zwolennika „twardego kursu”.
Sondaże publikowane przed prawyborami u Republikanów i ich sojuszników wskazywały Bertranda jako zdecydowanego faworyta wyścigu. Miał on cieszyć się bowiem poparciem około 34-36 proc. zwolenników centroprawicy. Na drugim miejscu plasowała się zaś Valérie Pécresse, natomiast Ciotti w żadnym z badań opinii publicznej nie przekroczył progu 10 proc.
Ostatecznie to właśnie Ciotti z 25,6 proc. okazał się zwycięzcą pierwszej tury. Warto zresztą zauważyć, iż pojedynek w prawyborach był bardzo wyrównany. Pécresse otrzymała dokładnie 25 proc., Michel Barnier 23.9 proc., z kolei Bertrand 22,4 proc. głosów. Od reszty stawki wyraźnie odstawał jedynie Philippe Juvin, który zdobył zaledwie 3,1 proc. głosów.
Przegrana Bertranda jest więc dużą niespodzianką, bo jako prezydent regionu Hauts-de-France był uważany za jedynego polityka centroprawicy mogącego rzeczywiście zagrozić liderom sondaży, czyli oczywiście prezydentowi Emmanuelowi Macronowi i Marine Le Pen ze Zjednoczenia Narodowego (RN).
Ciotti zanotował spory skok poparcia na ostatniej prostej centroprawicowych prawyborów. Jest on uważany za zwolennika „twardego kursu” Republikanów, a w swoich wypowiedziach często zgadza się z Le Pen. Z tego powodu polityk opowiada się chociażby za etniczną wizją narodu opartego o swoją tożsamość.
Poglądy Ciottiego nie podobają się zresztą centroprawicowemu establishmentowi. Bertrand, Barnier i Juvin zdążyli już nawet przekazać swoje poparcie Pécresse, która jest przedstawicielką najbardziej liberalnego skrzydła Republikanów.
Na podstawie: politico.eu, france24.com.
Zobacz również: