Francuski centroprawicowy dziennik „Le Figaro” twierdzi, że w krwawym konflikcie w Jemenie biorą udział także żołnierze z francuskich jednostek specjalnych. Mają oni współdziałać z wojskami Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które są częścią koalicji państw arabskich walczących przeciwko pro-irańskim siłom ruchu Hutich. W ostatnich dniach w Jemenie trwają zacięte walki o port Al-Hudajda w zachodniej części kraju.
Konserwatywna gazeta powołuje się na dwa swoje źródła we francuskich siłach zbrojnych. Informatorzy dziennika twierdzą, że francuskie siły specjalne znajdują się już w Jemenie, a ich zdaniem jest wspomaganie żołnierzy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Francuski resort obrony nie odniósł się do informacji „Le Figaro”, zgodnie ze swoją dotychczasową strategią niekomentowania wydarzeń związanych z działalnością służb specjalnych.
Jednocześnie Francuzi mają być zainteresowani udziałem w rozminowywaniu lotniska Al-Hudaja w zachodniej części Jemenu, które miało zostać zajęte przez koalicję złożoną z Arabii Saudyjskiej, Emiratów oraz innych państw arabskich i ich sprzymierzeńców. „Le Figaro” zwraca uwagę na fakt, iż Francja tym samym zdecydowała się zaangażować w jemeński konflikt, chociaż Saudyjczykom odmówił chociażby ich amerykański sojusznik.
O wsparciu dla koalicji walczącej z szyickim ruchem Hutich wiadomo od dawna. Francja przede wszystkim zarabia na tym konflikcie, ponieważ dostarcza broń wojskom Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Warto podkreślić, że trwająca już od ponad trzech lat wojna w Jemenie pochłonęła życie już kilkunastu tysięcy osób, w tym głównie cywilów, zaś ponad trzy miliony Jemeńczyków wypędzono z ich domów.
Na podstawie: lefigaro.fr.