We wtorek wieczorem we francuskim portowym mieście Calais doszło do masowych rozruchów, policja odcięła cała dzielnicę i użyła gazu łzawiącego. Zamieszki zostały wywołane przez nielegalnych imigrantów, przeciwko sobie z użyciem kijów i innych przedmiotów walczyli imigranci z Etiopii i Erytrei. Kilkanaście osób trafiło do szpitala.
Portowe miasto od miesięcy zmaga się z falą nielegalnych imigrantów, którzy po dotarciu do Calais próbują dostać się na ciężarówki jadące kanałem do Wielkiej Brytanii. Podczas zamieszek, których początek miał miejsce w poniedziałek zatrzymany został jeden nielegalny imigrant a kilkunastu zostało hospitalizowanych. Władze Calais mówią o kryzysie wywołanym napływem imigrantów, którzy stają się coraz bardziej agresywni i brutalni.
W poniedziałek policja otoczyła kordonami ciężarówki, które były szturmowane przez imigrantów przed wjazdem na prom płynący do Wielkiej Brytanii. Wtedy również użyto gazu łzawiącego. W Calais zamknięto centrum zatrzymań nielegalnych imigrantów, przeciwko któremu protestowały organizacje wspierające masową imigrację i
multikulturalizm. W następstwie tego w mieście i jego okolicach powstało wiele nielegalnych obozów gdzie koczują przybysze z Afryki. Władze Calais zagroziły zamknięciem portu, w proteście przeciwko braku działań strony brytyjskiej.
Ambasador Wielkiej Brytanii we Francji sir Peter Rickets powiedział, że ważnym jest aby wyjaśnić tysiącom koczujących w Calais imigrantom, że Wielka Brytania nie jest żadnym „el Dorado”. Imigranci koczujący w Calais chcą przedostać się do Wielkiej Brytanii ponieważ uważają, że kraj ten ma wygodne dla nich przepisy dotyczące azylu. W porcie przebywają głównie imigranci z Sudanu i Erytrei ale także z Syrii. W tym roku francuskie władze aresztowały już 7,500 imigrantów próbujących dostać się do Wielkiej Brytanii.
Na podstawie: The Local