Już trzecią noc we Francji miały miejsce zamieszki po zastrzeleniu niejakiego Nahela, nastolatka odmawiającego zatrzymania się do policyjnej kontroli. Co prawda tamtejszy resort spraw wewnętrznych zmobilizował blisko 40 tysięcy funkcjonariuszy, ale nie udało im się zaprowadzić „republikańskiego porządku”. Tymczasem prezydent Emmanuel Macron apeluje do francuskich przedmieść, aby nie wykorzystywała śmierci 17-latka do organizacji rozrób.
Przed trzema dniami w Nanterre pod Paryżem policja zatrzymała samochód z Nahelem, notowanym już za przestępstwa 17-letnim dzieckiem arabskich imigrantów. Na nagraniu z wydarzenia widać, że nie chciał on poddać się kontroli drogowej i zaczął odjeżdżać, a wówczas strzał w jego kierunku oddał jeden z dwóch policjantów ścigających go już wcześniej na motocyklach.
Od czasu rozpowszechnienia tej informacji niemal w całej Francji mają miejsce poważne zamieszki. Ich uczestnicy niszczą infrastrukturę miejską, atakują budynki rządowe i samorządowe, ścierają się z policjantami czy plądrują sklepy. Przedmieścia kilkudziesięciu francuskich miast niemal dosłownie płoną.
W związku z tym tamtejszy minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin zapowiedział wczoraj mobilizację dodatkowych sił policyjnych, aby „przywrócić republikański porządek”. Nie zdało się to jednak na zbyt wiele, bo bilans zajść z czwartku na piątek to 249 rannych policjantów i żandarmów.
Ostatniej nocy zatrzymano ponadto 875 osób, zaś blisko jedna trzecia z nich była „młoda albo bardzo młoda”. Ponadto francuskie służby poinformowały o uszkodzeniu 492 budynków, spaleniu blisko 2 tys. samochodów i 3880 podpaleniach.
Głos po trzech dniach zamieszek zabrał prezydent Francji. Macron przede wszystkim zaapelował o niewykorzystywanie śmierci Nahela do organizacji rozrób. Odnosząc się do wieku uczestników rozruchów stwierdził, że „obowiązkiem rodziców” jest trzymanie młodych ludzi z dala od tych wydarzeń.
Lider nacjonalistycznej „Rekonkwisty” Eric Zemmour uważa obecną sytuację za dużo poważniejszą od wcześniejszych podobnych przypadków. Jego zdaniem Francja znajduje się obecnie w przededniu „wojny domowej”.
Na podstawie: france24.com, lefigaro.fr, lemonde.fr, bvoltaire.fr, leparisien.fr.
fot. fdesouche.com