We Francji doszło do kolejnych zamieszek, których sprawcami byli kolorowi imigranci, głównie muzułmanie. Tym razem zamieszki przetoczyły się przez miasto Trappes, leżące na zachód od Paryża.
Pretekstem było zachowanie policjanta, który chciał skontrolować parę muzułmanów. Gdy usiłował zobaczyć twarz kobiety ukrytą za nikabem, został zaatakowany przez jej męża. Mężczyzna został zatrzymany z podejrzeniem napaści na policjanta. Aresztowanie muzułmanina nie przypadło do gustu jego współplemieńcom, którzy w ramach odwetu zaatakowali komisariat policji.
Od 200 do 400 młodych osób w nocy z 19 na 20 lipca obrzuciło budynek komisariatu kamieniami, a także zajęło się demolowaniem miasta. Doszło do walk z policją, zniszczono przystanki autobusowe, kosze na śmieci oraz sporą liczbę prywatnych samochodów (bynajmniej nie policyjnych).
Prawo obowiązujące we Francji od 2011 roku zakazuje zakrywania twarzy w miejscach publicznych. Używanie w tym celu zarówno burek, jak i kasków czy kominiarek podlega karze grzywny.
na podstawie: PAP