W ubiegłym tygodniu wojsko Mjanmy dokonało przewrotu, w wyniku którego obalone zostały dotychczasowe władze. Armia zdecydowała się zablokować funkcjonowanie mediów społecznościowych, wykorzystywanych przez jej przeciwników. Działania wojskowych skrytykowały między innymi Facebook i Twitter, zarzucając juncie Min Aunga Hlainga wprowadzenie cenzury.
Działania podjęte przez wojskowych dokładnie przed tygodniem doprowadziły do odsunięcia od władzy premier Aung San Suu Kyi oraz prezydenta U Win Myinta, czyli polityków reprezentujących Narodową Ligę na rzecz Demokracji. Armia zarzuciła rządzącym sfałszowanie listopadowych wyborów parlamentarnych, dlatego zamierza sprawować władzę przez najbliższy rok.
Kilka dni po przewrocie, wojsko dawnej Birmy zdecydowało się na ograniczenie funkcjonowania sieci internetowej. W całym kraju zablokowany został więc dostęp do Facebooka, Twittera, Instagrama i WhatsApp. Decyzja jest związana z narastającymi w stolicy kraju protestami zwolenników rządzącego dotychczas ugrupowania. Armia uważa, że poprzez media społecznościowe szerzona jest dezinformacja, a także podgrzewane są konflikty pomiędzy ludźmi.
Dziania junty pod przywództwem Min Aunga Hlainga skrytykowali przedstawiciele cyfrowych amerykańskich gigantów. Facebook i Twitter wezwały władzę Mjanmy do odblokowania mediów społecznościowych. Ograniczenie ich funkcjonowania ma bowiem „ograniczać publiczne dyskusje i prawo ludzi do wyrażania swoich opinii”. Twitter dodatkowo wyraził zaniepokojenie „zagrożeniami dla internetowej swobody na całym świecie”.
Swojego zaniepokojenia działaniami wojskowych nie kryje też lokalny operator Telenor Myanmar. Twierdzi on, że co prawda tamtejsze prawo pozwala na zablokowanie sieci internetowej w określonych sytuacjach, ale ma ono być sprzeczne z międzynarodowymi standardami dotyczącymi praw człowieka.
Na podstawie: npr.org.