Francja, Niemcy i inne kraje europejskie ogłosiły we wtorek utworzenie „klubu użytkowników dronów”, aby móc konkurować z amerykańskimi i izraelskim samolotami bezzałogowymi, które operują teraz w przestworzach. W czasach gdy samoloty dominują na nowoczesnym polu bitwy, Europa próbuje dogonić w tym wyścigu Stany Zjednoczone i Izrael.
„Jeśli Europa chce utrzymać swoje zdolności strategiczne, kraje muszą połączyć swoje zdolności i działać w sposób pragmatyczny” – powiedział francuski minister obrony Jean-Yves Le Drian po rozmowach w Brukseli.
„Klub użytkowników dronów”, jak określił to minister, składa się obecnie z Francji, Niemiec, Grecji, Holandii, Hiszpanii, Włoch i Polski. Polska armia otrzymała amerykańskie drony Scan Eagle w 2010 roku. Wykorzystywane są one w Afganistanie. „Klub” ma za zadanie współpracować w dziedzinie techniki, szkoleń, logistyki i planowania przyszłych projektów. Członkostwo w „klubie” jest otwarte dla każdego z krajów Unii Europejskiej, który używa dronów lub planuje wdrożyć ich używanie w przeciągu pięciu lat.
Ma to stanowić alternatywę dla zależności Europy od technologii amerykańskiej i izraelskiej. Do tej pory Francja użyła amerykańskich dronów podczas operacji w Mali, zaś Niemcy używają produkowanych w Izraelu dronów Heron-1 do celów rozpoznawczych w Afganistanie. Europejscy liderzy szukają także rozwiązań dotyczących tankowania samolotów w powietrzu, gdyż na razie europejskie armie w tym temacie korzystają z pomocy US Army (np. podczas operacji w Libii w 2011 roku). Le Drian powiedział, że zamiarem „Klubu” jest stworzenie europejskiej generacji dronów w przeciągu dekady. „Chcemy wypełnić tę lukę” – powiedział.
Europejska Agencja Obrony ma teraz przebadać koszty, możliwości technologiczne oraz inne czynniki i sporządzić raport, który stanie się podstawą europejskiego programu dotyczącego bezzałogowców. Kooperacje w produkcji dronów zapowiedziały trzy największe najlepsze europejskie koncerny lotniczo- zbrojeniowe: EADS, Dassault Aviation i Finmeccanica. Czekają one tylko na zielone światło z Brukseli.
Rozwój technologii dronów i prowadzenie z ich pomocą operacji wojskowych budzi sprzeciw opinii publicznej oraz organizacji pozarządowych. W krótkich odstępach czasu ujawniane były bowiem makabryczne pomyłki, w wyniku których ginęli cywile. Najwięcej cywilnych ofiar dronów straciło życie w Afganistanie i Pakistanie, gdzie zdarzało się, że bezzałogowe samoloty ostrzeliwały całe rodziny czy wioski. Wiele organizacji twierdzi, że amerykańscy urzędnicy i wojskowi odpowiedzialni za ataki dronów powinni odpowiedzieć za zbrodnie wojenne.
Europejscy liderzy mają ostatecznie zatwierdzić projekt w przyszłym miesiącu, podczas szczytu UE dotyczącego współpracy w dziedzinie obronności.
na podstawie: rt.com