W Baku odbyła się defilada wojskowa z okazji zwycięstwa Azerbejdżanu w wojnie o Górski Karabach. Wziął w niej udział między innymi turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan. W swoim przemówieniu namawiał on mieszkańców Armenii do buntu przeciwko obecnym władzom, mającym blokować proces pokojowy w regionie Kaukazu.
Wspomniana defilada została zorganizowana na Placu Wolności w centrum Baku. W jej trakcie zaprezentowane zostały między innymi pojazdy pancerne, sprzęt rakietowy i artyleryjski, systemy obrony powietrznej, samoloty, helikoptery, bezzałogowe statki powietrzne, a także okręty wojenne i łodzie marynarki Azerbejdżanu. Dodatkową atrakcją był zaś sprzęt zdobyty na Ormianach.
Azerbejdżański prezydent Ilham Alijew wyraził wdzięczność za tureckie wsparcie podczas konfliktu w Górskim Karabachu. Podkreślił jednocześnie, że Azerbejdżan zawsze może liczyć na wsparcie ze strony sojusznika z Turcji. Ponadto Alijew ogłosił zwycięstwo nie tylko na polu wojskowym, ale także politycznym. „Odzyskanie” tych terenów było bowiem jedną z jego głównych obietnic przed ostatnimi wyborami prezydenckimi.
Erdoğan skrytykował natomiast Grupę Mińską OBWE, która przez ponad trzydzieści lat nie wypracowała żadnego rozwiązania odnośnie ormiańskiej „okupacji” Górskiego Karabachu. Turecki prezydent skupił się jednak na samej Armenii. Stwierdził między innymi, że nie ma problemu z samymi Ormianami, bo w Turcji mieszka ich blisko 100 tys. Zupełnie inaczej ma być jednak w przypadku władz w Erywaniu.
Z tego powodu zachęcał on Ormian do zmiany swojego rządu, aby w ten sposób doszło rzekomo do pokoju w regionie. Zdaniem Erdoğana obalenie rządu Nikoły Paszyniana mogłoby spowodować otwarcie armeńsko-tureckiej granicy. Dzięki temu Armenia mogłaby zostać także członkiem grupy gospodarczego wsparcia, wychodząc w końcu z ekonomicznego marazmu.
W przemówieniu tureckiego prezydenta nie zabrakło nawiązań do roli Rosji. Miała ona bowiem mieć olbrzymi wkład w zakończenie wojny o Górski Karabach. Jednocześnie Erdoğan poinformował, że Rosja jest zainteresowania stworzeniem nowej grupy współpracy regionalnej. W jej ramach kooperować miałyby Turcja, Rosja, Iran, Azerbejdżan, Gruzja oraz właśnie Armenia.
Na podstawie: aa.com.tr.