Turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan zarzucił państwom zachodnim hipokryzję wobec irańskiego ataku na Izrael. Przypomniał, że żaden z przywódców Zachodu nie potępił izraelskiego nalotu na Ambasadę Iranu w Damaszku, a za eskalację napięć na Bliskim Wschodzie obwinił premiera Izraela, Benjamina Netanjahu.
Stany Zjednoczone i Unia Europejska w weekend zaangażowały się w obronę Izraela przed odwetem ze strony Iranu, chociaż jednocześnie wypowiedziały się jednoznacznie przeciwko izraelskiej odpowiedzi na sobotni atak.
Prezydent Turcji uważa jednak stanowisko krajów zachodnich za pełne hipokryzji. W jego opinii to właśnie Izrael przekroczył „czerwoną linię”, gdy 1 kwietnia zabił jednego z czołowych oficerów Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, dokonując bombardowania irańskiej ambasady w stolicy Syrii.
Według Erdoğana to własnie Netanjahu jest odpowiedzialny za podsycanie konfliktu na Bliskim Wschodzie i jako pierwszy powinien zostać potępiony. Zachód przez całe miesiące miał więc milczeć na temat agresywnej postawy Izraela.
Na podstawie: presstv.ir, middleeastmonitor.com.