Podpisano umowę dotyczącą przywrócenia i normalizacji stosunków dyplomatycznych pomiędzy Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Izraelem. Cały proces miał miejsce pod auspicjami Stanów Zjednoczonych, a jego wymiernym efektem ma być też wycofanie się syjonistów z ich dotychczasowych planów. Chodzi o uznanie ich zwierzchnictwa nad okupowanymi terytoriami palestyńskimi.
Porozumienie pokojowe miało być wypracowane wspólnym wysiłkiem Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Izraela oraz Stanów Zjednoczonych. Właśnie z tego powodu podpisanie umowy zakomunikował w mediach społecznościowych amerykański prezydent Donald Trump. W negocjacje miał być zresztą zaangażowany jego żydowski zięć, Jared Kushner, pełniący funkcję doradcy ds. Bliskiego Wschodu.
Delegacje z Izraela i Zjednoczonych Emiratów Arabskich mają więc spotkać się w najbliższych tygodniach. Wówczas podpiszą szereg umów o wzajemnej współpracy w zakresie inwestycji, bezpieczeństwa, turystyki czy lotów bezpośrednich. Wkrótce oczekiwane jest także praktycznie zrealizowanie porozumienia, czyli dokonanie wymiany ambasadorów pomiędzy oboma państwami.
Umowa podpisana przez Izrael i ZEA jest bardzo ważna w kontekście spraw Autonomii Palestyńskiej. Dzięki niej Izrael ma zrezygnować z planów aneksji nielegalnie okupowanych terytoriów Zachodniego Brzegu. Sprawa ta elektryzowała opinię międzynarodową od kilku miesięcy, przy czym w lipcu wbrew wcześniejszym zapowiedziom państwo syjonistyczne nie zrealizowało swoich planów w tym zakresie.
Na podstawie: middleeastmonitor.com.