Wojna na Ukrainie, będącej jednym z największych producentów żywności na świecie, znacząco podbił jej ceny na całym świecie. W Polsce drożyzna jest dodatkowo napędzana przez eksport towarów pochodzących od polskich rolników, dlatego już niedługo na naszym rynku może zacząć brakować chociażby zbóż i drobiu.
„Rzeczpospolita” przypomina, że inflacja w Polsce i ogólnie na świecie jest wysoka od wielu miesięcy. Obniżenie przez rząd Mateusza Morawieckiego podatku VAT na żywność przyniosła tak naprawdę bardzo krótkotrwały efekt, a to dopiero początek dalszego wzrostu cen. Zwłaszcza jeśli spojrzy się na rosnące opłaty za ukraińskie produkty.
Na rynku naszego wschodniego sąsiada choćby za żywiec drobiowy płaci się już 6,5 złotego, gdy tymczasem jeszcze niedawno było to 4,65 złotego za kilogram. W przypadku zbóż ceny poszybowały w górę o blisko 40 proc., nie wspominając już o popularnym ukraińskim oleju słonecznikowym. Zastępujący go olej rzepakowy także jest zresztą coraz droższy.
Ukraińscy dostawcy z powodu wojny zaczęli znikać z rynku, stąd też państwa zachodnie zaczęły interesować się polskimi produktami. Producenci działający w naszym kraju zaczęli więc nastawiać się na eksport, co według Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, może doprowadzić do braku towarów w sklepach i dalszego windowania ich cen.
Problemem jest zwłaszcza masowa sprzedaż zagranicę zbóż i drobiu. Producenci otrzymują bowiem za nie wyższe kwoty od zagranicznych odbiorców, niż od sieci handlowych działających w Polsce. Niektóre państwa pokroju Węgier już zaczęły wprowadzać więc ograniczenia dotyczące wywozu produktów spożywczych.
Na podstawie: bankier.pl, rp.pl.