Rupert Wingfield-Hayes z angielskiej stacji BBC został wydalony z Korei Północnej. Korespondent miał bowiem nie okazywać szacunku dla Kim Dzong Una, przekazywać tendencyjne informacje oraz obrażać godności kraju.
Korespondent BBC w Tokio został zatrzymany w ubiegły piątek przez policję, kiedy przebywał w Phenianie. Wingfield-Hayes przybył do stolicy Korei Północnej, aby obserwować pierwszy od 36 lat zjazd rządzącej Partii Pracy Korei. Przedstawiciele władz kraju poinformowali, że dziennikarz BBC miał przekazywać nieprawdziwe relacje z tego wydarzenia, obrażać godność kraju oraz nie okazywać szacunku dla Kim Dzong Una, a więc przywódcy Korei Północnej. Korespondent brytyjskiej telewizji miał podpisać stosowne oświadczenie, w którym przeprosił za swoje zachowanie. Jednocześnie nie będzie on mógł już przyjechać do tego kraju.
Podczas kongresu rządzącej partii zapowiedziano dalszy rozwój potencjału nuklearnego Korei Północnej, dopóki pozostałe kraje nie przestaną zagrażać azjatyckiemu państwu. Un jednocześnie oświadczył, iż Korea Północna użyje swojej broni jedynie jeśli naruszona zostanie jej suwerenność.
Na podstawie: theguardian.com, onet.pl.