Holenderski minister spraw zagranicznych Halbe Zijlstra musiał zrezygnować we wtorek ze swojego stanowiska, ponieważ utracił wiarygodność po kłamstwie, którego dopuścił się przed dwoma laty. Liberalny polityk powiedział wówczas, że dziesięć lat wcześniej uczestniczył w spotkaniu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem, zaś ten miał mówić mu o projekcie budowy „Wielkiej Rosji” w ramach ekspansji w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Polityk liberalnej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) powiedział wczoraj, że żyje w Holandii, czyli kraju w którym liczy się prawda, dlatego nie mógł podjąć innej decyzji niż podanie się do dymisji, ponieważ stanowisko szefa dyplomacji wymaga posiadania wiarygodności zarówno w swojej ojczyźnie, jak i poza jej granicami. Zijlstra, który był ministrem spraw zagranicznych przez ostatnie cztery miesiące, nie wyjaśnił motywów swojego postępowania.
Sprawa kłamstwa na temat słów Putina o mocarstwowych ambicjach Rosji była znana już od ubiegłego miesiąca, stąd głównym obiektem krytyki stał się premier Mark Rutte, który przez wiele dni bronił swojego podwładnego. Kontrowersje związane z zachowaniem szefa rządu są tym groźniejsze, iż spowodowały napięcia w centroprawicowej koalicji rządzącej Holandią, a jej parlamentarna większość zależna jest tylko od jednego głosu.
Szef holenderskiego rządu broni się przed tymi zarzutami, stąd też twierdzi, że nie miał pojęcia o ewentualnym wpływie kłamstwa swojego ministra na relacje międzynarodowe, a ponadto przypomniał, iż o ekspensywnym charakterze polityki Rosji i tak świadczą jej dotychczasowe poczynania.
Rosyjska ambasada w Holandii napisała w swoim oświadczeniu, że to Rosja jest oskarżana o rozpowszechnianie fałszywych informacji, zaś tymczasem od dawna w taki proceder zamieszani są holenderscy politycy. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, iż relacje holendersko-rosyjskie pozostają napięte od czterech lat, gdy nad terytorium Ukrainy zestrzelony został samolot lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur, o co strona holenderska oskarża prorosyjskich separatystów.
Na podstawie: reuters.com.