Organizatorzy „parady równości” w Dublinie zdecydowali się na rezygnację z partnerstwa medialnego z RTÉ. Zarzucają bowiem irlandzkiemu nadawcy publicznemu emitowanie programów zawierających przekaz wymierzony w transseksualistów. W mediację między zwaśnionymi stronami zaangażował się nawet wicepremier Irlandii.

Cała sprawa zaczęła się dokładnie 9 czerwca. Właśnie wówczas w programach RTÉ zaczęła się dyskusja dotycząca wykreślenia sformułowania „kobieta”, używanego dotychczas w irlandzkim ustawodawstwie małżeńskim. Zwolennicy takiego rozwiązania uważają, że w ten sposób irlandzkie prawo stanie się „bardziej przyjazne dla transpłciowych i niebinarnych rodziców”.

W programach prowadzonych przez dziennikarza Joe Duffiego znalazło się jednak miejsce na krytyków zmian w prawie. To nie spodobało się organizacjom mniejszości seksualnych, oskarżających publicznego nadawcę o rozpowszechnianie „transofobicznej mowy nienawiści”.

Stowarzyszenie Dublin Pride po trzech latach współpracy zdecydowało się w związku z tym na zerwanie współpracy z RTÉ. Organizatorzy tamtejszej „parady równości” zarzucili radiu i telewizji zaprzepaszczenie dotychczasowych wysiłków na rzecz równości, a także „spowodowanie trudnych do opisania krzywd”. Z tego powodu postanowili zakończyć więc obustronną współpracę.

Irlandzki nadawca w odpowiedzi na tę decyzję podkreślił swoje zaangażowanie w różnego rodzaju kampanie i programy przygotowane przez ruch LGBTQWERTY. Jednocześnie RTÉ jest zobowiązane do prowadzenia nawet „niewygodnych, trudnych i kontrowersyjnych” debat na swojej antenie.

Sprawa przyciągnęła uwagę irlandzkiego wicepremiera Leo Varadkara, który sam jest zadeklarowanym homoseksualistą. Wyraził więc nadzieję na osiągnięcie porozumienia przez obie strony. W jego przekonaniu przedstawiciele Dublin Pride i RTÉ powinni spotkać się i porozmawiać.

Na podstawie: irishnews.com, irishcentral.com.