Do Rady Miasta Warszawy trafił list sygnowany przez Organizację Rodzin Obrońców Azowstali z apelem o zmianę stalinowskiej Alei Armii Ludowej na Aleję Obrońców Mariupola. Poniżej przedstawiamy treść listu. Dostępna jest także petycja online mająca na celu zebranie jak największego poparcia dla tej inicjatywy. Walczmy o dekomunizację przestrzeni publicznej w Polsce. Zachęcamy do podpisania i promowania!
https://www.petycjeonline.com/obroncy_mariupola
—
Upomnijmy się o obrońców Mariupola!
24 lutego zniknęły wszelkie wątpliwości – Federacja Rosyjska jest gotowa naruszyć wszelkie prawa międzynarodowe i zasady pokojowego współżycia. Wielkoskalowa inwazja na Ukrainę pokazała, że każde suwerenne państwo graniczące z Rosją jest w strefie bezpośredniego zagrożenia. Walki o Kijów, ataki rakietowe nawet na miasta znajdujące się setki kilometrów od linii frontu, masakry w Sumach, Buczy czy Irpieniu jednoznacznie zniszczyły wszelkie złudzenia dotyczące sposobu polityki prowadzonej przez Kreml. Już od pierwszych dni inwazji do rangi symbolu ukraińskiego oporu urosło jedno miasto – Mariupol. Otoczeni, codziennie bombardowani, odcięci od świata mieszkańcy Mariupola przeżywali gehennę, a obrońcy toczyli heroiczny bój o każdy skrawek miasta i o każde ludzkie życie. Dramatyczne apele obrońców o interwencję społeczności międzynarodowej i straszliwe historie cywilów, którzy doświadczyli zarówno napaści, jak i rosyjskiej niewoli, przypominały najczarniejsze karty historii z czasów II wojny światowej. Obrońcy Mariupola – w ogromnej mierze ochotnicy – nadludzkim wysiłkiem odpierali przeważające siły wroga przez prawie trzy miesiące. Broń złożyli dopiero po bezpośrednim rozkazie, tym samym pokazując całemu światu, że wszelkie zarzuty o „niekontrolowanych bojówkarzach” są całkowicie bezpodstawne. Walczyli do końca, do końca bronili szukających schronienia cywili i do końca wypełniali dany im rozkaz. Społeczność międzynarodowa zagwarantowała im bezpieczeństwo i traktowanie jakie przysługuje jeńcom wojennym. Niestety, wszelkie nadzieje bardzo szybko prysły.
Wyroki śmierci wydane przez samozwańcze sądy „Donieckiej Republiki Ludowej” na obywateli Wielkiej Brytanii i Maroka walczących w ramach jednostek broniących Mariupola były niestety jedynie początkiem. 28 lipca świat przeszyła wiadomość o śmierci co najmniej 50 obrońców Mariupola, którzy przetrzymywani byli jako jeńcy w obozie w Ołeniwce – mieście znajdującym się na okupowanym przez Rosję terytorium Donbasu. Co najmniej 130 zostało rannych. W szaleńczym akcie przypominającym najgorsze czasy Związku Sowieckiego, kiedy to o zbrodnię katyńską oskarżono Niemców, Federacja Rosyjska od razu próbowała zrzucić odpowiedzialność na Ukrainę. Podobieństwo do kłamstwa katyńskiego oraz sam fakt mordu na jeńcach sprawiły, że masakrę w Ołeniwce zaczęto nazywać „małym Katyniem”. Kilka dni później Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej uznał ukraiński pułk Azow za organizację terrorystyczną, za przynależność do której grozi kara pozbawienia wolności do 20 lat. Każdy kolejny krok Kremla udowadnia, że reżim Władimira Putina nie cofnie się przed niczym i gotów będzie zniszczyć każde ludzkie życie.
W rosyjskiej niewoli wciąż znajduje się ponad 2500 obrońców Mariupola – bohaterów, którzy stali się symbolem męstwa dla wszystkich wolnych narodów. Najwyższy czas upomnieć się o los jeńców, upamiętnić poległych i przypomnieć całemu światu, że również w XXI wieku ceną wolności jest nieraz śmierć i cierpienie. Czas na odważne kroki, czas na poważne działanie – z takim apelem od początku oblężenia miasta występowały rodziny obrońców.
Dlatego postulujemy: zapiszmy historię bohaterstwa żołnierzy broniących Mariupola na ulicach Warszawy – miasta, które jak żadne inne do dziś nosi wojenne blizny i w swoich murach ma wyryte kulami słowa, że ceną wolności bywa nawet śmierć. Zmieńmy kontrowersyjną „aleję Armii Ludowej”, noszącą piętno czasów stalinowskich, piętno wszystkich zbrodni (w tym m.in. pogromu na Lubelszczyźnie) dokonanych przez AL, na „aleję Obrońców Mariupola”. Pokażmy swoją odwagę, pokażmy, że Polacy wciąż rozumieją istotę walki „o wolność waszą i naszą”. Zakończmy długi spór o jedną z największych arterii Warszawy ustanawiając nazwę, która znajdzie uznanie w sercu każdego kto ceni wolność i kto nie przejdzie obojętnie obok losu tysięcy odważnych żołnierzy.
Nie odwracajmy wzroku – pokażmy, że Warszawa pamięta o bohaterach, i dziś, tak jak 78 lat temu gotowa jest dać przykład całemu światu!