Reżyser i aktor Terry Gilliam został zmuszony do zakończenia współpracy z jednym z teatrów w stolicy Wielkiej Brytanii. Były członek legendarnej grupy Monty Python został oskarżony o „transofobię”, a ponadto o szereg wypowiedzi jednoznacznie krytycznie odnoszących się do kanonów współczesnej politycznej poprawności.

Gilliam ostatnio pracował dla Old Vic Theatre w Londynie przy realizacji musicalu „Into the Woods”. Ostatecznie musiał jednak zakończyć współpracę z brytyjskim teatrem, ponieważ obsada aktorska spektaklu była „zaniepokojona” szeregiem jego wypowiedzi. Artyści grozili nawet bojkotem musicalu, a władze londyńskiej sceny ugięły się pod ich szantażem.

Były członek Monty Pythona był krytykowany za swoje wypowiedzi dotyczące współczesnej politycznej poprawności. Co ciekawe, aktorom nagle zaczęły przeszkadzać jego opinie wygłoszone już kilka lat temu.

Reżyser krytykował choćby powstały w 2017 roku ruch #MeToo, który był odpowiedzią na zarzuty molestowania seksualnego stawiane znanemu amerykańskiemu producentowi Harveyowi Weinsteinowi. Gilliam stwierdził wówczas, że głównym celem akcji jest „polowanie na czarownice”.  Dodatkowo w tym samym wywiadzie miał zadeklarować, że jest „zmęczony obwinianiem białych mężczyzn o wszystko, co złe na świecie”.

Aktorom londyńskiego teatru najbardziej miała nie spodobać się obrona amerykańskiego komika Dave’a Chappela, oskarżonego o „homofobię” i „transofobię”. Gilliam zachęcał bowiem do oglądania jego programu, zachwalając dodatkowo inteligencję Amerykanina.

80-letni dzisiaj aktor i reżyser zaczynał swoją karierę sceniczną w komediowej grupie Monty Python. Już jako reżyser był natomiast nominowany do Oscara oraz nagrody Złotego Globu.

Na podstawie: friatider.se, thetimes.co.uk.