Straż Graniczna udaremniła we wtorek ucieczkę obywatela Gruzji podejrzanego o dopuszczenie się ataku seksualnego w taksówce zamawianej przez internetową aplikację. Prokuratura w Warszawie prowadzi zresztą coraz więcej podobnych postępowań. Według „Rzeczpospolitej” na początku maja było ich 20, natomiast od tamtego czasu zgłoszono osiem kolejnych przestępstw.

Wspomniana gazeta już w pierwszej połowie maja pisała o niepokojącej pladze ataków na tle seksualnym, których ofiarami były kobiety korzystające z aplikacji służących do zamawiania taksówek. „Rzeczpospolita” podkreślała wówczas, że żadna ze zgłoszonych w przeciągu kilku miesięcy spraw nie dotyczyła przestępstw popełnionych przez Polaków i Ukraińców.

Tym samym za molestowanie mieszkanek Warszawy mieli odpowiadać głównie imigranci z Kaukazu, Azji Środkowej, Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Narodowości części sprawców nie dało się natomiast ustalić.

Wśród obcokrajowców zatrzymywanych w podobnych sprawach przez policję dominować mają Gruzini. Kolejny z nich został zatrzymany we wtorek, gdy próbował opuścić Polskę na pokładzie samolotu do Kutaisi. Został on jednak wyprowadzony z maszyny przez funkcjonariuszy Straży Granicznej, działających na polecenie warszawskiej prokuratury.

29-letni mężczyzna, według informacji podanych przez „Rzeczpospolitą”, w niedzielę rano miał dopuścić się napastowania seksualnego młodej kobiety. Podobnie jak w innych tego typu przypadkach, ofiara została wywieziona wbrew swojej woli w mało uczęszczane miejsce. Tam była zaś napastowana na tylnym siedzeniu samochodu. Aresztowany na trzy miesiące Gruzin ma tymczasem żonę i dwójkę dzieci.

Zarzuty dotyczą więc przetrzymywania pasażerki wbrew jej woli, zmuszenia jej do „innych czynności seksualnych” oraz próby dokonania gwałtu.

„Rzeczpospolita” podkreśla, że napadów ze strony kierowców z aplikacji Ubera i Bolta z każdym miesiącem przebywa. Na początku maja prokuratura prowadziła 20 śledztw dotyczących przestępstw seksualnych, natomiast teraz jest już ich 28. Spośród ośmiu nowych zatrzymanych dwóch to Gruzini, jeden jest obywatelem Armenii, a kolejny Uzbekistanu. Tożsamość pozostałych czterech jest wciąż ustalana.

Wymienione wyżej firmy odpowiadające za aplikacje twierdzą, że prowadzą politykę „zero tolerancji” dla łamania prawa. Bolt miał więc zorganizować szkolenia dla kierowców. Zostały one opracowane przez feministki z fundacji Feminoteka. Na podobny krok miał zdecydować się również Uber.

Na podstawie: rp.pl.

Zobacz również: