Mijające dni obfitowały w istotne deklaracje i wydarzenia związane z liderami krajów wrogich obecnemu światowemu establishmentowi pod wodzą USA, Unii Europejskiej i Izraela oraz ich satelitów. Poniżej kilka – niedostępnych w polskojęzycznych mediach mainstreamowych – faktów z bieżących aktywności J.E. Mahmuda Ahmadineżada, prezydenta Iranu, J.E. Baszara al-Assada, prezydenta Syrii oraz prezydenta Wenezueli, Hugo Chaveza.
Podczas Piątego Forum Demokracji w Bali doszło do spotkania J.E. Mahmuda Ahmadineżada z prezydentem Indonezji, Susilo Bambangiem Yudhoyono. Jedną z najistotniejszych wypowiedzi prezydenta Iranu była propozycja, by „Iran i Indonezja złączyły siły aby odeprzeć istniejący obecnie w świecie unilateralizm”: „Dzisiaj, sytuacja międzynarodowa jest chaotyczna, a istniejący w świecie unilateralizm wywiera presję na wszystkie niezależne narody… a aby sprzeciwić się tej sytuacji Iran i Indonezja mogą współpracować zarówno w Azji jak i na arenie międzynarodowej, aby rozwiązać problemy krajów islamskich” stwierdził prezydent Ahmadineżad.
Nawiązując do dobrych stosunków wzajemnych Iranu i Indonezji, Ahmadineżad stwierdził również, że współpraca tych dwóch krajów przyniesie pozytywne skutki także dla innych azjatyckich krajów: „Rozwijanie współpracy pomiędzy Iranem i Indonezją jako dwoma liczącymi się siłami na zachodzie i wschodzie Azji, szczególnie w czasach, w których unilateralna struktura świata sięga swego krańca i ma zastapić ją nowy światowy porządek, z pewnością będzie korzystna dla tych dwóch narodów jak i dla innych krajów na azjatyckim kontynencie”. Yudhoyon w odpowiedzi zadeklarował Ahmadineżadowi chęć współpracy z Republiką Islamską na wszystkich możliwych poziomach.
Piąte Forum Demokracji w Bali odbyło się 8-9 listopada, a uwagę obrad skupiano głównie na zagadnieniach bezpieczeństwa, pokoju, praw człowieka i rozwoju gospodarczego. W międzyczasie miała również miejsce istotna dla Iranu deklaracja Ban Ki-Moon’a, Sekretarza Generalnego ONZ. Koreański lider Narodów Zjednoczonych wyraził zaniepokojenie otwartymi groźbami agresji militarnej ze strony Izraela pod adresem Iranu oraz jego programu atomowego.
Tymczasem jedna z libańskich gazet – arabskojęzyczny Ad-Diyar – ujawniła informacje o tajnym katarsko-izraelskim spotkaniu, którego tematem były plany zamordowania prezydenta Syrii, J.E. Baszara al-Assada. Spotkanie odbyło się na terytoriach okupowanych, a znaleźli się na nim m.in. premier Kataru, szejk Hamad Bin Jassim Bin Jaber Al-Thani, szef katarskiego wywiadu Ahmed Nasser bin Jassim al-Thani, szef Mossadu Tamir Pardo oraz izraelski premier Benjamin Netanyahu.
Strona katarska miała zadeklarować pełną gotowość wsparcia Izraela darmowym naturalnym gazem oraz zapasami benzyny w bardzo niskiej cenie, jeśli morderstwo się powiedzie. Z kolei Netanyahu domagał się uznania Izraela przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej po planowanym upadku al-Assada. Katar jest obok Arabii Saudyjskiej jednym z państw otwarcie przyznających się do wspierania antyassadowskich terrorystycznych bojówek na terenie Syrii.
Sam Baszar al-Assad w wywiadzie dla Russia Today stwierdził, że wywołany przez Arabię Saudyjską, Katar czy Turcję kryzys w Syrii grozi „apokaliptycznymi konsekwencjami”. „Nie wydaje mi się, żeby zachód miał zamiar interweniować, ale jeśli tak zrobi, nikt nie wie co może się stać. Myślę że cena takiej obcej interwencji będzie wyższa, niż cały świat może sobie na to pozwolić” – stwierdził al-Assad, dodając również, że zorganizowana interwencja zbrojna w Syrii grozi efektem domina, który będzie miał wpływ „na cały świat, od Atlantyku po Pacyfik”.
Z kolei Hugo Chavez, prezydent Wenezueli, zwrócił się do swojego odpowiednika w USA, świeżo obranego na drugą kadencję, domagając się zaprzestania polityki światowej hegemonii. Chavez domagał się od Obamy i Waszyngtonu m.in. ukrócenia praktyk najeżdżania i destabilizacji innych krajów. Podczas czwartkowego spotkania z radą ministrów prezydent Wenezueli stwierdził, że USA są „społecznie i ekonomicznie rozbite” i wezwał Obamę do „zarządzania swoim własnym krajem” miast zagranicznych wojaży. Z kolei komentując wynik wyborów w Stanach, Chavez wytknął amerykańskiej elicie eksploatację i manipulację reszty świata. Dodał również, że podczas kampanii prezydenckiej nie spodziewał się ani po Obamie, ani po Romneyu żadnych kroków mających na celu zmiany w stosunkach pomiędzy USA, Wenezuelą, Ameryką Łacińską i resztą świata.
na podstawie: presstv.ir