Brazylijski prezydent Jair Bolsonaro od dłuższego czasu ostrzega przed możliwymi oszustami, mogącymi mieć miejsce podczas zbliżających się wyborów prezydenckich i parlamentarnych w jego kraju. Uwagi te nie spodobały się jednak szefowi amerykańskiego CIA Williamowi Burnsowi, który miał przestrzec Bolsonaro przed ich wygłaszaniem.
Agencja Reuters twierdzi, że w ubiegłym roku szef amerykańskiego wywiadu odbył tajną podróż do stolicy Brazylii. Rozmawiał więc w Brasili z czołowymi przedstawicielami administracji brazylijskiego prezydenta. Miał więc powiedzieć im, aby Bolsonaro przestał mówić o możliwych oszustwach wyborczych.
Sam brazylijski przywódca, nazywany często w lewicowo-liberalnych mediach „tropikalnym Trumpem”, uznał wizytę Burnsa za przejaw zaniepokojenia sytuacją w innych państwach Ameryki Południowej. Ostatecznie okazało się jednak, że amerykańskie CIA ma przede wszystkim zastrzeżenia do Brazylii.
Burns twierdził bowiem, że „proces demokratyczny jest święty”, dlatego Bolsonaro nie powinien mówić o tegorocznych wyborach w Brazylii w kontekście możliwych fałszerstw wyborczych.
Od kilku lat Bolsonaro zwraca uwagę na niedoskonałości brazylijskiego systemu wyborczego. Chodzi głównie o elektroniczny system liczenia głosów, który jego zdaniem daje duże pole do nadużyć i manipulowania ostatecznymi wynikami wyborów.
Na podstawie: reuters.com, friatider.se.