Resort spraw zagranicznych Chińskiej Republiki Ludowej skrytykował Szwecję za ostatnie wydarzenia związane z paleniem Koranu. Chiny uważają, że wolność słowa nie powinna być usprawiedliwieniem dla obrażania muzułmanów. W ten sposób Pekin odpowiedział na zaangażowanie Sztokholmu w krytykę prześladowań muzułmanów w Państwie Środka.
W ubiegłym tygodniu duński aktywista ze szwedzkim paszportem, Rasmus Paludan, zorganizował palenie świętej księgi wyznawców islamu w szwedzkim mieście Linköping. Jego działania wywołały gwałtowne zamieszki w kilku tamtejszych miastach, w których raniono policjantów oraz niszczono policyjne radiowozy.
Do samego zniszczenia egzemplarza Koranu odniosło się chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W swoim oświadczeniu wezwało ono Szwecję do szanowania religijnych grup mniejszościowych, w tym muzułmanów. Wolność słowa nie może być bowiem „wykorzystywana do podżegania do dyskryminacji rasowej lub kulturowej i tworzenia podziałów w społeczeństwie”.
Działania Paludana zostały wcześniej potępione przez Turcję, Arabię Saudyjską i inne państwa zdominowane przez muzułmanów, nazywających je prowokacją i szerzeniem nienawiści wobec wyznawców islamu. Organizacja Współpracy Islamskiej wyraziła natomiast obawy związane z „alarmującym islamofobicznym trendem utrwalanym przez zwolenników skrajnej prawicy”.
Chiny krytykując Szwecję odpowiedziały tym samym na dotychczasowe stanowisko szwedzkiego rządu. Dołączał się on bowiem do międzynarodowych potępień dla chińskich działań w regionie Sinciangu, zdominowanym przez muzułmańską społeczność Ujgurów.
Na podstawie: globaltimes.cn, middleeastmonitor.com,