Autonomiczni Nacjonaliści Chełm: W ostatnim czasie przeprowadziliśmy wraz z Fanatykami Chełmianki akcję przeciwko planowanemu przez urząd miasta nazwania jednego ze śródmiejskich skwerów imieniem Szmula Zygielbojma. Nie godzimy się, aby żydowski działacz lewicowy, który przed wojną mieszkał w Chełmie przez zaledwie 2 lata i niczym się nie zasłużył dla miasta oraz mieszkańców był publicznie promowany na naszych ulicach. Jedyne słuszne, co zrobił to samobójstwo z niemocy i z powodu straty wiary w swoje lewackie ideały wyniesione z żydowskiej organizacji.
W ramach społecznego sprzeciwu został wywieszony transparent na meczu Chełmianki o treści „NASZA TOŻSAMOŚĆ, NASZA KULTURA – NIE DLA SKWERU SZMULA”, który po meczu został wywieszony na skwerze, który to właśnie ma zostać oddany rewitalizacji. Zarówno na meczu jak i przy samym skwerze przy wywieszaniu transparentu, dyskutujący z nami mieszkańcy Chełma pochwalali akcję i wszystkie osoby zgodnie twierdziły, iż 'przecież mamy swoich bohaterów’ oraz, że władza nie liczy się ze zdaniem i opinią lokalnych ludzi, nikt nikogo o nic nie pytał i „pewnie z Warszawy kazali”. Dodatkowo w okolicy skweru, na słupach, drzewach i ławkach pojawiły się ulotki, w których można było przeczytać o „drugiej stronie medalu” Szmula i działalności organizacji, do której należał. W centrum miasta przy deptaku pojawiły się także flagi z przekreślonym sierpem i młotem.
Warto też wspomnieć o idiotycznych wysrywach lokalnego tygodnika-gadzinówki, którego pismaki związane ze środowiskiem liberalnej lewicy od razu zaczęły opisywać akcję jako przejaw antysemityzmu, jednocześnie znów atakując kibiców i klub relacjami z jak zwykle rzekomych, anonimowych listów do redakcji osób, które „miały wątpliwą przyjemność akurat wtedy być na stadionie” oraz tajemniczych czytelników tygodnika oburzonych bluzgami na meczu wymierzonymi w policję i pozdrowieniami dla kolegów w więzieniu, z drugiej strony w ogóle nie odpisując i nie podejmując argumentów większości sprzeciwiających się mieszkańców.