Wczoraj późnym wieczorem ogłoszono porozumienie pomiędzy państwami skupionymi w OPEC, czyli międzynarodowej organizacji zrzeszającej producentów ropy naftowej. Zdecydowano się więc na ograniczenie jej wydobycia, co oczywiście spowoduje wzrost rekordowo ostatnio niskich cen tego surowca. Największy udział mają w tym Stany Zjednoczone, które naciskały w tej sprawie na swoich sojuszników z Arabii Saudyjskiej.
W ramach Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) funkcjonuje kartel OPEC+, który na początku marca znalazł się na krawędzi rozpadu. Arabia Saudyjska i Rosja nie doszły wówczas do porozumienia w sprawie wydobycia ropy, a to spowodowało wojnę cenową pomiędzy oboma państwami. Saudyjczycy tym samym zdecydowali się na zwiększenie wydobycia ropy naftowej, dlatego w połączeniu ze spadkiem jej zużycia będącej następstwem pandemii koronawirusa ceny surowca na stacjach benzynowych spadły do rekordowo niskiego poziomu.
Obniżenie cen ropy uderzało oczywiście w zyski państw będących jej producentami. Odczuły to zwłaszcza Stany Zjednoczone i Rosja. W przypadku pierwszego z tych państw niskie przychody ze sprzedaży surowca były zagrożeniem zwłaszcza dla przemysłu łupkowego. Z tego powodu Amerykanie w ostatnich dniach mocno naciskali na Saudyjczyków, aby zgodzili się oni na plan redukcji dotychczasowego poziomu wydobycia ropy naftowej.
Amerykanie zdecydowali się na otwarty szantaż wobec swojego głównego, zaraz obok Izraela, sojusznika w regionie Bliskiego Wschodu. Prezydent USA Donald Trump zagroził wprowadzeniem taryf celnych na produkty importowane z Arabii Saudyjskiej, z kolei grupa kilkunastu amerykańskich senatorów zaczęła grozić władzom w Rijadzie ustawodawstwem wymierzonym w jego interesy.
Konieczne było wywarcie nacisku nie tylko na Arabię Saudyjską, lecz także na Meksyk. To właśnie sąsiad Stanów Zjednoczonych jako ostatni zgodził się na propozycje pozostałych państw tworzących OPEC. Meksykańskie władze nie chciały bowiem obciąć swojej produkcji o blisko 400 tys. baryłek dziennie, co spotkało się także z oburzeniem ze strony Arabii Saudyjskiej i Kuwejtu. Z tego powodu do akcji musiał wkroczyć Trump, który zadeklarował pomoc dla Meksyku w postaci równoczesnego ograniczenia produkcji przez jego kraj.
Ostatecznie wczoraj wieczorem ogłoszono zawarcie porozumienia, mającego obowiązywać do kwietnia 2022 roku. Przewiduje ono globalną redukcję wydobycia o 9,7 mln baryłek dziennie w maju i czerwcu, a także o 8 mln do końca bieżącego roku. Od stycznia 2021 roku do końca umowy dziennie wytwarzanych będzie 7 mln baryłek. Zawarcie porozumienia przez OPEC już na poniedziałkowym otwarciu giełd spowodowało wzrost cen o 5 proc., a zdaniem ekspertów dalsze podwyżki są nieuniknione.
Na podstawie: nypost.com, presstv.com, money.pl, biznesalert.pl.
Zobacz również: