Konserwatywny brytyjski premier David Cameron ostrzegł przed wyjściem swojego kraju z Unii Europejskiej, uznając ewentualny Brexit za zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Jego wystąpienie skrytykował były burmistrz Londynu, Boris Johnson, który uważa, że Cameron nie uzyskał żadnych korzyści z negocjacji w Brukseli.
Cameron w swoim poniedziałkowym przemówieniu, uznanym za najbardziej emocjonalne wystąpienie w trakcie sprawowania przez niego funkcji szefa rządu, uznał ewentualne wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej za zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju oraz jego interesu narodowego. Odwrócenie się od Europy ma bowiem w przyszłości się zemścić, ponieważ albo Brytyjczycy będą wpływać na Europę, albo będzie zupełnie na odwrót. Lider Torysów dodał przy tym, iż w ciągu ostatnich 20 lat w Europie doszło do kilku poważnych konfliktów zbrojnych, które zostały zażegnane dzięki interwencji UE, co leżało w brytyjskim interesie narodowym.
Wystąpienie Camerona zostało skrytykowane przez Borisa Johnsona, który właśnie kończy swoje rządy jako burmistrz Londynu, a teraz ma być głównym konkurentem szefa rządu w walce o fotel przewodniczącego Partii Konserwatywnej. Johnson uważa, że Cameron w negocjacjach z UE nie uzyskał żadnych prawdziwych zmian, a tak naprawdę dalej firmuje projekt stworzenia wspólnego państwa zwanego Europą. Samorządowiec dodał przy tym, iż cała kampania Camerona opiera się na systematycznym podstępie polegającym na niedopowiedzeniach w sprawie relacji Londynu z Brukselą.
W krytyce tzw. Brexitu do Camerona dołączyli także przedstawiciele wielkiego kapitału, którzy przeprowadzili atak na ministra sprawiedliwości Michaela Gove’a, bowiem stwierdził on, że Wielka Brytania wychodząc z UE będzie dalej uczestniczyć w strefie wolnego handlu, choć na nowych zasadach. Według dyrektora angielskiego oddziału Siemensa, Brexit będzie oznaczał utratę miejsc pracy przez brytyjskich pracowników.
Na podstawie: independent.co.uk.