Z badań przedstawionych na X Konwencji Ruchu Przeciw Bezradności Społecznej wynika, że w skrajnym ubóstwie żyje 2,1 miliona osób. Biedą najbardziej zagrożone są osoby słabiej wykształcone, niepełnosprawne oraz dzieci i młodzież, szczególnie z rodzin wielodzietnych. Najczęściej dotyka ona rodziny mieszkające na wsi i w małych miasteczkach. Zagrożonych ubóstwem było około 7 proc. mieszkańców miast i 17 proc. mieszkańców wsi. Największe zagrożenie ubóstwem jest w woj. świętokrzyskim, warmińsko-mazurskim, lubelskim, podlaskim i kujawsko-pomorskim. Najmniejsze – w woj. opolskim. Podkreślono również, że jedynie 20% pomocy dla ubogich z Unii Europejskiej faktycznie do nich trafia.
W zestawieniu z tymi danymi i faktycznym poziomem życia szarego obywatela o wściekłość przyprawić może informacja o tym, że podczas gdy podnoszone są kolejne podatki, władający Polską i „opozycjoniści” już w przyszłym roku zwiększą dofinansowanie dla swoich partii. W tym roku partie podzieliły między sobą 114 milionów złotych. Przyszłoroczna podwyżka dofinansowania partii będzie już trzecią w ciągu ośmiu lat. Najbardziej skorzysta na niej rządząca Platforma Obywatelska, która otrzyma 3,1 miliona złotych. Prawo i Sprawiedliwość dostanie 2,9 miliona złotych, „lewicowa” zbieranina SLD, SDPL, PD, UP podzieli między siebie 1,6 miliona, a PSL otrzyma 1,2 miliona. Jednocześnie rządzący przygotowują cięcia budżetu Funduszu Pracy, przeznaczonego na aktywną walkę z bezrobociem.
Siedem miliardów złotych zostanie z przyszłym roku zredukowane do kwoty 3,2 miliarda. Plan cięć wydatków na ten cel krytykują przedsiębiorcy i związki zawodowe pytając jak rząd zamierza ograniczyć bezrobocie tnąc fundusze na walkę z nim. Po raz pierwszy od wielu lat nakłady na przeciwdziałanie bezrobociu będą niższe niż na wypłatę zasiłków i innych świadczeń.
W tym roku urzędy pracy mają około 1,3 mld zł na wsparcie dla bezrobotnych, którzy chcą założyć własny biznes, a już w przyszłym na ten cel dostaną tylko 200 mln zł. W sumie rząd tnie pieniądze na wyposażenie stanowisk pracy i pomoc w zakładaniu firm z ponad 2 mld zł do 350 mln zł.
Argumentem ministra Jacka Rostowskiego jest wychodzenie z kryzysu. To wychodzenie z kryzysu zdaniem ministra oznacza, że należy wygaszać programy wsparcia. Oczywiście nie te, które mają na celu wsparcie zasiadających przy korycie polityków. By żyło się lepiej.