W bułgarskim ośrodku dla uchodźców wybuchły zamieszki, bowiem imigranci domagali się otwarcia granicy z Serbią i umożliwienia im wyjazdu do Europy Zachodniej. Policja zatrzymała ogółem 400 osób, natomiast pięciu z nich ma stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Do zamieszek doszło w ośrodku w miejscowości Charmanli w południowej Bułgarii. Przebywający w obiekcie imigranci zaczęli niszczyć budynki (całkowicie zniszczono stołówkę i przychodnie), a następnie zaatakowali interweniującą policję. Bułgarscy funkcjonariusze użyli armatki wodnej, broni gładkolufowej i pałek, ostatecznie zatrzymując ponad 400 osób, które będą przewiezione do obozu zamkniętego. Pięciu aresztowanych imigrantów ma natomiast zostać wydalonych z kraju, ponieważ mają oni zagrażać bezpieczeństwu narodowemu.
Premier Bojko Borisow poinformował, iż rannych zostało 24 policjantów, natomiast wydarzenia mogą mieć związek z działalnością siatek terrorystycznych. W ostatnich dniach doszło do kilku podobnych buntów w Grecji i w Niemczech. Jednocześnie centroprawicowy szef rządu zaapelował do społeczeństwa, aby „nie podsycało atmosfery nienawiści”. Borisow dodał przy tym, że bunt został wywołany przez przybyszy z Afganistanu.
Przed ośrodkiem dla imigrantów zebrali się miejscowi mieszkańcy, którzy już wcześniej urządzali protesty przeciwko obiektowi.
Na podstawie: vesti.bg.