Niepokoje nękające Bliski Wschód popychają coraz więcej ludzi do ucieczki z ich ojczystych krajów i przedostania się do Europy. Jeden z ważnych szlaków, którymi nielegalni imigranci przedzierają się w granice Unii Europejskiej biegnie przez Turcję i jej 274-kilometrową granicę z Bułgarią. Bułgaria, która by uporać się z ciągłym napływem uchodźców wybudowała już 30-kilometrowy odcinek ogrodzenia z drutu kolczastego wzdłuż tej granicy, teraz planuje budowę kolejnych 131 kilometrów ogrodzeń.
Za taką decyzją opowiedział się minister spraw wewnętrznych, Weselin Wuczkow. Ostrzegł on, że liczba nielegalnych imigrantów może się jeszcze powiększyć. Aby temu zapobiec należy rozbudować ogrodzenie, dzięki czemu nielegalne przekroczenie granicy stanie się dla uchodźców praktycznie niemożliwe – uważa Wuczkow.
Władze Bułgarii uważają, że osoby chcące uzyskać w tym kraju status uchodźcy powinny napływać do ich kraju w sposób legalny poprzez istniejące przejścia graniczne. Rząd Bułgarii już jesienią 2013 roku skierował do ochrony granicy 1000 policjantów, których zadaniem było powstrzymywanie nielegalnych imigrantów. Dzięki temu posunięciu napływ uchodźców został czasowo zahamowany, lecz nasilił się ponownie w drugiej połowie 2014 roku.
Zdaniem bułgarskiego MSW, odpływ tak dużej liczby funkcjonariuszy policji negatywnie odbił się na bezpieczeństwie mieszkańców Bułgarii, powodując wzrost przestępczości na terenie kraju. Minister spraw wewnętrznych uznał, że najwyższa pora, aby do ochrony granic włączyć armię.
„Niewielkie jednostki wojskowe mogą pomóc w opanowaniu sytuacji w najbliższych miesiącach” – wyjaśnił Wuczkow podczas narady rządu poświęconej problemowi uchodźców. Z jego propozycją nie zgadza się minister obrony Nikołaj Nenkow i zdecydowanie odmawia skierowania armii na granicę. Nenkow swoją opinię opiera na ustawie o obronności, według której armia może uczestniczyć w obronie granic tylko w czasie wojny lub w razie bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju.
Wielu mieszkańców Bułgarii uważa jednak, że bezpieczeństwo jest zagrożone. Od początku 2014 roku policja i straż graniczna uniemożliwiły nielegalne sforsowanie granicy 20 tysiącom imigrantów, już na terenie Bułgarii zatrzymanych zostało kolejne 4 tysiące. Ministerstwo Spraw Zagranicznych uważa, że ta tendencja będzie się tylko nasilać. Kolejnym problemem są imigranci, którzy na terenie Bułgarii otrzymali po raz pierwszy unijną rejestrację, a następnie opuścili nielegalnie ten kraj. Władze Bułgarii nie radzą sobie z ochroną zachodniej granicy, przez którą uchodźcy przenikają na zachód. W 2014 roku wpłynęło do Bułgarii ponad 7800 zapytań skierowanych z 20 krajów UE dotyczących takich właśnie przypadków.
Unijne rozporządzenie Dublin II mówiące o tym, który kraj jest odpowiedzialny za rozpatrzenie wniosku o azyl mówi, że osoby tego typu należy kierować do kraju pierwszej rejestracji, jeśli opuściły go niezgodnie z prawem. Wicepremier Bułgarii, Meglena Kunewa, uważa, że nie oznacza to odesłania uchodźców zbiegłych z Bułgarii z powrotem do tego kraju, jednak „kraj powinien być na to przygotowany”.
W chwili obecnej Bułgaria dysponuje miejscami dla 6500 osób w swoich ośrodkach dla uchodźców, 4000 miejsc są już zajęte. Na kolejne ośrodki mają zostać przekształcone dawne koszary wojskowe, sprawą zajmuje się Ministerstwo Obrony.
na podstawie: PAP