Kilkanaście tysięcy pracowników branży energetycznej i przemysłu protestowało dzisiaj w Warszawie. Demonstrujący krytykowali zwłaszcza brak dialogu ze strony rządu Mateusza Morawieckiego, który ich zdaniem prowadzi do dzikiej transformacji energetycznej. Tymczasem ma być ona zagrożeniem dla polskiej suwerenności.
Manifestacja została zorganizowana przez Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność”. Poza pracownikami sektora energetyki i górnictwa wzięli w nim udział również pracownicy branży hutniczej, transportowej, motoryzacji czy przemysłu stalowego. Domagali się oni przede wszystkim podjęcia dialogu przez rząd, w tym przez premiera Mateusza Morawieckiego.
Zdaniem związkowców od wielu miesięcy w praktyce nikt nie rozmawia z nimi na temat sytuacji w spółkach energetycznych, czy też o samej polityce klimatycznej Unii Europejskiej. W Warszawie ponownie nie znalazł zresztą dla nich czasu szef rządu. Do protestujących wyszedł tylko wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, zapewniając o chęci podjęcia rozmów w celu osiągnięcia odpowiedniego porozumienia.
Przedstawiciele „Solidarności” podkreślają, że obecnie szeroko pojęta branża energetyczna przygotowywana jest do „dzikiej transformacji”, a sami rządzący podejmują działania bez żadnych konsultacji. Ponadto związkowcy ostrzegają przed negatywnymi skutkami „transformacji energetycznej” wprowadzanej w ramach polityki Unii Europejskiej. Może ona zwłaszcza zagrażać suwerenności energetycznej naszego kraju.
Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność”, ostrzegał zresztą przed następstwami „Europejskiego Zielonego Ładu” dla samych odbiorców energii w Polsce. Jego zdaniem ceny prądu w związku z unijną polityką będą szybowały do góry, a jednocześnie z pracy w branżach energetycznej i górniczej będą zwalniane tysiące pracowników.
Na podstawie: interia.pl, tysol.pl, facebook.com/Solidarność-Górnicza.