Resort zdrowia chwali się wzrostem liczby lekarzy, bo w ciągu ostatnich pięciu lat przybyło ich blisko 11 tysięcy. Jednocześnie braki kadrowe wciąż są dramatyczne, ponieważ w przychodniach i szpitalach potrzebnych jest wciąż blisko 68 tysięcy medyków, w tym głównie specjalistów z dziedzin psychiatrii czy onkologii.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski w rozmowie z Radiem Maryja odniósł się do danych przytoczonych wcześniej przez „Nasz Dziennik”, z których wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat liczba lekarzy zwiększyła się o 11 tys. Jego zdaniem to nie jedyna pozytywna informacja, bo dodatkowo w tym samym czasie przybyło blisko 20 tys. pielęgniarek i położnych. Ponadto zmniejszać ma się liczba lekarzy wyjeżdżających do pracy poza granicami Polski.
Zdaniem polityka Prawa i Sprawiedliwości wciąż stan kadrowy w polskiej służbie zdrowia jest niezadowalający. Szumowski nie zgadza się jednocześnie z danymi podawanymi przez Centralny Rejestr Lekarzy, który mówi o blisko 68 tys. brakujących medyków. Według Naczelnej Izby Lekarskiej najbardziej potrzebni są w chwili obecnej psychiatrzy, onkolodzy i hematolodzy dziecięcy, anestezjolodzy, chirurdzy onkologiczni i specjaliści z zakresu chorób płuc u dzieci.
Według danych OECD i Unii Europejskiej znajdujemy się na szarym końcu pod względem liczby lekarzy. W przeliczeniu na tysiąc mieszkańców jest ich w Polsce zaledwie 2,4 przy średniej europejskiej wynoszącej 3,6. Przynajmniej w teorii nie brakuje z kolei łóżek w polskich szpitalach – dane Eurostatu mówią o blisko 663 na każde 100 tys. mieszkańców, co daje nam drugi wynik za Niemcami (823 łóżka).
Na podstawie: money.pl, tvp.info.
Zobacz również: